Hej dziewczyny,
Dzisiaj będzie trzeci i ostatni post odnośnie rzeczy, które dostałam od swojego chłopaka na urodziny/święta. Był post z kalendarzem (klik), post o szmince (klik) i teraz post o pędzlach.
Zawsze chciałam kupić sobie pędzle tej marki, jest to dobra i dość tania, jak na pędzle, marka. Jednak wiadomo, zawsze było mi żal pieniędzy, nie mogłam się zebrać do kupna. Dlatego mój chłopak spełnił moje małe, makijażowe marzenie.
Moje pędzle to zestaw z drogerii Cocolita. Nie wiem, czy ten zestaw był limitowany z okazji świąt czy jest w stałej ofercie.
H50S
Czyli Flat top do podkładu. Na pędzlu do tego typu produktu zależało mi najbardziej. Ostatnio walczę o to by makijaż mojej twarzy wyglądał dobrze. Mam z tym mega problem, mój makijaż po paru godzinach wygląda totalnie na zmęczony i nie świeży. O trwałości nie wspomnę. Ten pędzel, może to siła autosugestii, poprawia trwałość i wygląd mojego podkładu. Na początku było mi ciężko go ogarnąć, bo miałam wrażenie, że rozmazuje sobie podkład i zostają zacieki. Jednak jak zaczęłam stęplować kosmetyki to efekt był wow. Pędzel nie zjada kosmetyków. Jest mięciutki i elastyczny. Widziałam opinie dziewczyn w internecie, że on jest za mały by wykonać makijaż twarzy, uważam, że absolutnie nie. Jest bardziej dokładny. I specjalnie odkąd zaczłam używać tego pędzla sprawdzałam czas ile zajmuje mi makijaż i to jest to samo co w przypadku makijażu gąbką. Pędzel jest bardzo porządnie wykonany. Myślę tylko, że numerek może się zdzierać. Cóż pokochałam ten pędzel, jest moim hitem 2017 roku i nie wyobrażam sobie życia makijażowego bez niego
Stwierdziłam, że powiem też o takich higienicznych kwestiach. Gąbeczkę była bezwzględnie codziennie myta, a ten pędzel myje po max 2 użyciach. Pamiętajcie, że brudne pędzle od wilgotnych produktów, jak podkład, są siedliskiem bakterii, co może powodować wysyp niedoskonałości na cerze.
H21
Kolejny z pędzli do twarzy, a mówiąc krócej do konturowania. Czyli do etapu makijażu na, który jeszcze niedawno nie aspirowałam. Zakupiłam paletkę do konturowania, o której post pojawi się w przyszłym tygodniu i ten pędzel jest idealnym dopełnieniem tej paletki. Ja chyba nie aspirowałam na etap makijażu, oprócz różu, bo nie miałam odpowiednich narzędzi do ich nakładania. Jest to pędzel skośny, który idealnie pasuje w miejsce, gdzie ma być konturowanie. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że sam nakłada bronzer i róż. Bronzer i róż? Tak, bo ja jedną częścią pędzelka nakładam bronzer, a druga róż. Ma takie cudownie miękkie włosie i ładnie rozciera produkty na twarzy.
H74
Pędzel o, którym marzyłam od dnia, w którym zaczęłam malować oczy. Mój pierwszy pędzle do rozcierania cieni. Koniec z nie rozstartym makijażem oka! Tym pędzlem nałożycie cienie, rozetrzecie nałożone cienie i na dolnej i na górnej powiece. Normalnie CUDO. Jest milutki, mięciutki. Jak go myjecie, to pod koniec mycia musicie go trochę palcami ułożyć, bo wyjdzie taka rozczapierzona kuleczka. Dla mnie to jest must have jeśli zaczynacie przygodę z makijażem.
H70
Jest to dość zwykły pędzelek do nakładania cieni na całą powiekę, bądź korektora punktowo. Jak nie miałam tych pędzli, to ja używałam takie z allegro, które. te do oczu, były tylko takie. Więc mam wypracowane działanie na takich pędzelkach. Ten jest fajny, wielofunkcyjny i no podstawowy. Do tego mięciutki
H76
Ołówek wielofunkcyjny. Jest to taka kuleczka, spiczasto zakończona. Z czym to się je. Jest to pędzel albo do nakładania cieni na dolną powiekę, albo do rozcierania kreski, albo do nakładania cienia rozświetlającego w wewnętrzny kącik. Bardzo fajnie się go używa. Jest precyzyjny i pozawala bawić się makijażem oka. Czyli robić to co ja codziennie rano. Jednak ja jakoś nie uważam tego pędzla za taki must have na sam początek, bo no niby po co? Jednak ja lubię zabawę makijażem i dla mnie jest cudowny i pozwala odkryć takie zakamarki makijażu o, których nie miałam pojęcia.
H85
Czyli skośny pędzel. Skośne pędzelki są, a) do kresek, b) do brwi, c) do ust. Ten jest tak cieniutki i jego włosie nie rozłazi się na wszystkie strony, więc perfect. Uważam, że taki pędzel trzeba mieć i trzeba go co jakiś czas wymieniać. Zobaczymy po upływie czasu co się z nim będzie działo i jak będzie "trzymał" kształt.
Podsumowując :)
Te pędzle, jak dla takiej no powiedzmy marnie zaawansowanej dziewczyny, jak ja, albo która rozpoczyna swoją przygodę z makijażem i nie chcą wydawać fortuny na pędzle. Chociaż istnieje teoria, że na pędzle można wydać więcej pieniędzy, no cóż moim zdaniem nie.
Miałyście pędzle HAKURO? Który jest wasz ulubiony ?
Dzisiaj będzie trzeci i ostatni post odnośnie rzeczy, które dostałam od swojego chłopaka na urodziny/święta. Był post z kalendarzem (klik), post o szmince (klik) i teraz post o pędzlach.
Zawsze chciałam kupić sobie pędzle tej marki, jest to dobra i dość tania, jak na pędzle, marka. Jednak wiadomo, zawsze było mi żal pieniędzy, nie mogłam się zebrać do kupna. Dlatego mój chłopak spełnił moje małe, makijażowe marzenie.
Moje pędzle to zestaw z drogerii Cocolita. Nie wiem, czy ten zestaw był limitowany z okazji świąt czy jest w stałej ofercie.
H50S
Czyli Flat top do podkładu. Na pędzlu do tego typu produktu zależało mi najbardziej. Ostatnio walczę o to by makijaż mojej twarzy wyglądał dobrze. Mam z tym mega problem, mój makijaż po paru godzinach wygląda totalnie na zmęczony i nie świeży. O trwałości nie wspomnę. Ten pędzel, może to siła autosugestii, poprawia trwałość i wygląd mojego podkładu. Na początku było mi ciężko go ogarnąć, bo miałam wrażenie, że rozmazuje sobie podkład i zostają zacieki. Jednak jak zaczęłam stęplować kosmetyki to efekt był wow. Pędzel nie zjada kosmetyków. Jest mięciutki i elastyczny. Widziałam opinie dziewczyn w internecie, że on jest za mały by wykonać makijaż twarzy, uważam, że absolutnie nie. Jest bardziej dokładny. I specjalnie odkąd zaczłam używać tego pędzla sprawdzałam czas ile zajmuje mi makijaż i to jest to samo co w przypadku makijażu gąbką. Pędzel jest bardzo porządnie wykonany. Myślę tylko, że numerek może się zdzierać. Cóż pokochałam ten pędzel, jest moim hitem 2017 roku i nie wyobrażam sobie życia makijażowego bez niego
Stwierdziłam, że powiem też o takich higienicznych kwestiach. Gąbeczkę była bezwzględnie codziennie myta, a ten pędzel myje po max 2 użyciach. Pamiętajcie, że brudne pędzle od wilgotnych produktów, jak podkład, są siedliskiem bakterii, co może powodować wysyp niedoskonałości na cerze.
H21
Kolejny z pędzli do twarzy, a mówiąc krócej do konturowania. Czyli do etapu makijażu na, który jeszcze niedawno nie aspirowałam. Zakupiłam paletkę do konturowania, o której post pojawi się w przyszłym tygodniu i ten pędzel jest idealnym dopełnieniem tej paletki. Ja chyba nie aspirowałam na etap makijażu, oprócz różu, bo nie miałam odpowiednich narzędzi do ich nakładania. Jest to pędzel skośny, który idealnie pasuje w miejsce, gdzie ma być konturowanie. Zaryzykowałabym nawet stwierdzeniem, że sam nakłada bronzer i róż. Bronzer i róż? Tak, bo ja jedną częścią pędzelka nakładam bronzer, a druga róż. Ma takie cudownie miękkie włosie i ładnie rozciera produkty na twarzy.
H74
Pędzel o, którym marzyłam od dnia, w którym zaczęłam malować oczy. Mój pierwszy pędzle do rozcierania cieni. Koniec z nie rozstartym makijażem oka! Tym pędzlem nałożycie cienie, rozetrzecie nałożone cienie i na dolnej i na górnej powiece. Normalnie CUDO. Jest milutki, mięciutki. Jak go myjecie, to pod koniec mycia musicie go trochę palcami ułożyć, bo wyjdzie taka rozczapierzona kuleczka. Dla mnie to jest must have jeśli zaczynacie przygodę z makijażem.
H70
Jest to dość zwykły pędzelek do nakładania cieni na całą powiekę, bądź korektora punktowo. Jak nie miałam tych pędzli, to ja używałam takie z allegro, które. te do oczu, były tylko takie. Więc mam wypracowane działanie na takich pędzelkach. Ten jest fajny, wielofunkcyjny i no podstawowy. Do tego mięciutki
H76
Ołówek wielofunkcyjny. Jest to taka kuleczka, spiczasto zakończona. Z czym to się je. Jest to pędzel albo do nakładania cieni na dolną powiekę, albo do rozcierania kreski, albo do nakładania cienia rozświetlającego w wewnętrzny kącik. Bardzo fajnie się go używa. Jest precyzyjny i pozawala bawić się makijażem oka. Czyli robić to co ja codziennie rano. Jednak ja jakoś nie uważam tego pędzla za taki must have na sam początek, bo no niby po co? Jednak ja lubię zabawę makijażem i dla mnie jest cudowny i pozwala odkryć takie zakamarki makijażu o, których nie miałam pojęcia.
H85
Czyli skośny pędzel. Skośne pędzelki są, a) do kresek, b) do brwi, c) do ust. Ten jest tak cieniutki i jego włosie nie rozłazi się na wszystkie strony, więc perfect. Uważam, że taki pędzel trzeba mieć i trzeba go co jakiś czas wymieniać. Zobaczymy po upływie czasu co się z nim będzie działo i jak będzie "trzymał" kształt.
Podsumowując :)
Te pędzle, jak dla takiej no powiedzmy marnie zaawansowanej dziewczyny, jak ja, albo która rozpoczyna swoją przygodę z makijażem i nie chcą wydawać fortuny na pędzle. Chociaż istnieje teoria, że na pędzle można wydać więcej pieniędzy, no cóż moim zdaniem nie.
Miałyście pędzle HAKURO? Który jest wasz ulubiony ?
Też mam ten skośny pędzelek, nowy nabytek, ale nie mogę nim narysować cienkiej kreski. Trochę jestem nim rozczarowana.
OdpowiedzUsuń