MOJE NOWE WŁOSY

Cześć,

 "Kobieta zmienną jest". Niby kawał, niby zabawne, a jednak prawdziwe. Przez prawie pięć lat hodowałam swoje włosy, od czasu, do czasu podcinając mniej lub bardziej. I tak w lipcu tego roku osiągnęłam najdłuższe włosy w swoim życiu. Z jednej strony byłam z nich zadowolona, bo były naprawdę długie, a z drugiej było mi z nimi ciężko.

Ciągle się kołtuniły, zahaczałam nimi o wszystko, przez co wyrywałam je. Po za tym włosy mi tak strasznie wypadały. Męczyły mnie po prostu. I będąc na moich tygodniowych mini wakacjach postanowiłam obciąć włosy. jednak najpierw chodziło mi o bardziej o kosmetyczne zmiany. Planowałam podcięcie zniszczonych końcówek. Jednak w pewnym momencie zaczęłam przeglądać w internecie zdjęcia dziewczyn z włosami do ramion i jakoś tak spontanicznie podjęłam decyzje aby skrócić mocno włosy.

 

Jako, że jak na złość wszyscy fryzjerzy z miasteczka, w którym byłam, byli zajęci, a moja siostra znalazła w otchłaniach internetu panią, która dojeżdża do domu. Po za spóźnieniem dość sporym, było w miarę okej. Fryzjerka obcięłam mi włosy, bardziej tak jak uznała niż jak chciałam, ale podoba mi się, nawet bardzo więc nie ma dramatu. Tak stwierdziłam zgodnie z rodzinką, że raczej to był pierwszy i ostatni raz tej fryzjerki jako opiekunki naszych włosów. Po prostu, to takie mało profesjonalne, po za tym jak się idzie do salonu, to się czuje człowiek tak jakoś lepiej sam ze sobą.

Moje nowe włosy są do ramion. Ta długość mi odpowiada, bo jeszcze czuje się w niej lepiej. Moje włosy są też dość mocno pocieniowane. Mam też grzywkę, która zwykle wiąże, bo teraz samurajski kok wygląda na mnie bardziej "świeżo". Jako, że moje włosy teraz mają warstwy to układają się same. Chyba nigdy nie miałam takich samoukładających się włosów.  Wystarczy je umyć i zostawić i tyle.


Natomiast jeśli chodzi o pielęgnacje, na pewno się zmieniła. Potrzeba mi zdecydowanie mniej kosmetyków do włosów. Olei i odżywek używam kapkę, żeby włosów nie przeciążyć. O dziwo, włosy mi nie wypadają. Mogę normalnie przeciągnąć palcami po włosach i nie zostaje mi w palcach ani jeden włos. Natomiast przy długich włosach wystarczyło, że przejechałam po włosach dłonią i miałam za każdym razem od kilku do kilkunastu włosów.

To zdjęcie jest drastyczne, zdaje sobie z tego sprawę.

Po za tym moje nowe włosy spotykają się z komplementami innych, także nie tylko mi się podobają. Czuję się w nich lepiej. Podobno wyglądam w nich lepiej.




Chyba zostanę już w takiej długości włosów. Długie włosy odbierają mi życie.



A wy, jakieś metamorfozy włosowe macie za sobą?



Trzymajcie się ciepło,

XOXO