Hej,
Świat makijażowy oszalał na punkcie ciepłych barw. W dzisiejszych czasach tak naprawdę ciężko znaleźć chłodną paletę cieni. Nie powiem, żebym była tym bardzo zawiedziona, bo większość brzoskwinek i ciepłych brązów sprzyjają mojej urodzie, prawie rudym włosom i oczywiście zielonym tęczówką. Marki drogeryjne jednak dość wolno wprowadzają tego typu "trendy", dlatego pewnie paleta Lovely peach desire trafiła w gusta wielu kobiet w internecie. Jednak od początku.
Paletka zamknięta jest w małym plastikowym opakowaniu z przeźroczystym wieczkiem, co pozwala nam ujrzeć 7 cieni, od jasnego ciepłego beżu do ciemnego brązu. Owy plastik jest dość porządny. Oczywiście, pewnie przy zetknięciu z podłogą, albo kafelkami nie przetrwał by. Wizualnie opakowanie prezentuje się ładnie, minimalnie, kolorystyka jest zachowana, wszystko wydaje się spójne i przemyślane. Dodatkowe atuty wizualne, to wtłoczone w cienie małe brzoskwinki. Są także atuty zapachowe, bo paletka pachnie, delikatnie, ale pachnie.
Produkt na stronie Rossmanna kosztuje aktualnie 21,99 za 6g. A skoro jest cieni 7 daje nam to ok. 0,85 gram na cień. Dla porównania cienie z Inglota mają ok. 2,3g. Jest ich naprawdę niewiele, ale sama paletka jest dość miniaturowa, więc można się było tego spodziewać.
Wrzucę Wam tu jeszcze opis producenta:
Peach Desire marki Lovely to paleta cieni do powiek o aromacie owocowym w ciepłych barwach inspirowanych kolorami brzoskwini.
Wyjątkowa formuła umożliwia komfortową aplikację i blendowanie kolorów na powiece.
Uwaga: cienie intensywnie napigmentowane!
CIENIE:
ciepły beż- firma chciała podążyć za trendem palety i im trochę nie wyszło, bo ten beż jest naprawdę dość ciemny, po za tym jest całkowicie matowy
brzoskwinia- bardzo ładny, matowy cień do budowania załamania, dobrze napigmentowany
ciepła czerwień- pomidorowy odcień, kolejny mat
miedziany- jeden z dwóch metalicznych cieni z paletki, ciepły złoty odcień
metaliczny róż- coś bardzo średnio napigmentowanego, chociaż kolor ma cudowny.
burgundowy- matowy, ciepły czerwony
ciemny brąz- nadal jesteśmy ciepłej tonacji, tym razem matowy ciemny brąz
Producent rzuca hasłem "Uwaga; cienie intensywnie napigmentowane". Nie można się z tym z stu procentach zgodzić. Beż ma mocny pigment, przez co widać, że jest za ciemny. Najbardziej intensywny jest cień brzoskwiniowy. Jego pigment robi robotę. Reszta jest wytłumiona. Nie mówiąc już o tym nieszczęsnym metalicznym różu, który jest strasznie średni, a szkoda, bo ja bardzo chciałabym aby grał on pierwsze skrzypce w moim makijażu. Jednak wiadomo na mokro da się go ugryźć.
Cienie się sypią, ale jak to Maxi powtarza, jest to fakt, ani to wada ani zaleta. Łatwo się je blenduje, ale podczas rozcierania tracą trochę na intensywności. Lepiej wyglądają najpierw wklepane, a następnie roztarte. Myślę, że na lepszej niż moja, bazie będą się prezentować jeszcze lepiej i intensywnej.
Uważam jednak, że w przypadku palet z drogerii to niekoniecznie jest wada! Jest masa dziewczyn, która zaczyna swoją przygodę z makijażem oka, nie potrzebują one pigmentacji a'la Zoeva, bo nie będą wiedziały co z tym zrobić. Uważam, że jak na warunki drogeryjne jest to dobry wynalazek.
Po za tym mamy okresy wyjazdów i podróży. Mała poręczna paletka do oczu i parę niezbędnych pędzli i mamy załatwione makijaże na wyjeździe. Ja jeśli miałabym stworzyć, z pomocą tego produktu, makijaż w pełni wieczorowy, mocny, postawiłabym na kreskę na oku. Wtedy nie musicie brać więcej palet, a kreska podkręci makijaż na tyle, że będzie wyglądał ok efektowniej.
Jestem fanką czerwonych makijaży, zawsze się śmieje, że rano jestem w stanie zrobić sobie czerwone smokey, mimo to musiałam się przyzwyczaić do aż tak ciepłych cieni na oczach. Było do dla mnie duże zaskoczenie, bo jednak one są naprawdę z tej ciepłej tonacji. Jednak do opalonego ciała, czy nawet do aury panującej na dworze, pasują idealnie. Do tego dodają twarzy świeżości i takiego wewnętrznego piękna.
Podsumowując już mój wywód paletka jest dość dobra, jak na drogerię nawet bardzo dobra. Może być dobra jako Wasza pierwsza paletka, albo pierwsza ciepła, bardziej kolorowa paletka. Przez wzgląd na swój gabaryt peach desire będzie dobrą towarzyszką podróży małych i dużych. Zostanie ze mną na stałe z pewnością i na pewno nie raz zobaczycie ją na moim blogu, czy też na instagramie.
A teraz pokaże Wam parę moich makijaży wykonanych przy użyciu paletki:
Jak Wam się podoba paletka i jak oceniacie moje makijaże?
Trzymajcie się,
XOXO.
Brak komentarzy