Strony

 Cześć,






Przedświąteczny czas powoli dobiega końca, nie mogę uwierzyć, że już za parę chwil wigilia i moje 26. urodziny. Powoli czuć już tą świąteczną presje na porządki i gotowanie. Opowiadam Wam dzisiaj o moim weekendzie wolnym, w którym to byłam w domu rodzinnym i o wielu innych rzeczach. 







Sobotni poranek zaczęłam od spokojnej, powolnej kawy z moim nowym świątecznym kubku od koleżanki z pracy. Kupiłam dzień wcześniej w Rossamanie maseczkę z marki Kimoco Glas Skin, jest to masak hydrożelowa z przeznaczeniem na noc, albo na co najmniej 3-4 godziny. Może aż tyle jej nie trzymałam, ale od porannego prysznica towarzyszyła mi aż do wyjścia z domu. Skóra po niej była bardzo odżywiona i rozświetlona. 









Przed szaleństwem w domu rodzinnym wybrałam się jeszcze na spacer po pobliskim parku, żeby trochę zresetować myśli i odpocząć. Kocham świeże powietrze, a spacery pomagają mi nie tylko dbać o aktywność fizyczną, ale także o spokój ducha w głowie. Często nie są to długie marsze, zwykle 30 minut wystarcza, by zaspokoić potrzebę i uspokoić głowę.









Plan na weekend był prosty - wizyta u dziadków i sprzątanie domu, w którym spędzimy święta. Moi dziadkowie to starsi schorowani ludzie, których przerasta dbanie o dom i gospodarstwo. Dlatego chętnie i często jeżdżę im pomagać. Tak się akurat złożyło, że miałam ten weekend przed samymi świętami wolny, więc mogłam się w pełni poświęcić temu zadaniu i oczywiście poćwiczyć jazdę autem.






Mam Wam przy okazji do polecenia fantastyczny płyn do piekarnika, blach i rusztów z Rossmanna, który kupicie za mniej niż 20 zł. Uporał się z naprawdę ogromnymi przypaleniami i pozostawił wszystko czyste, prawie jak nowe. Jak już jesteśmy przy poleceniach chemii domowej, to szczególne miejsce w moim sercu ma firma Sanytol, której używamy na co dzień do dezynfekcji klatek i sprzątania łazienki. Mają też fantastyczny produkt do odświeżania tkanin. Stosuje go do kanap, obić krzeseł albo do zasłonek. 


















U dziadków zostaliśmy na noc i spędzaliśmy z nimi czas. W niedzielę rano wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu.  Mimo, że nie miałam tego w planach zrobiłam swoje pierwsze w życiu pierogi i nie skromnie mówiąc wyszły rewelacyjne. Robiłam je z przepisu Aniagotuje. Zrobiłam dwie partię z serem i kapustą i grzybami. Muszę przyznać, że we wtorek jestem skłonna zrobić jeszcze jedną partię. Mam nadzieję, że będzie równie smaczna. W tym roku mam przeogromną ochotę gotować i piec sama na święta. Nie wiem czy to starość, czy inne dyrdymały, ale pierogi staną się moją tradycją coroczną.










Weekend kończę swoją standardową wieczorną rutyną. Został mi jeden dzień pracy przed świętami i tylko trzy dni po nich do nowego roku, więc ewidentnie zaczynamy zwalniać. Bardzo się cieszę, że mimo napiętego grafiku udało mi się napisać te klikanaście postów i być z Wami prawie codziennie. To było bardzo miłe doświadczenie, które pokazało mi jak bardzo pisanie daje mi radość w życiu. Widzimy się jeszcze kliklukrotnie w odliczaniu i w normalnych postach już po świętach. 






Dajcie znać jak minął Wam weekend i jak idą Wam przygotowania do świąt!






Trzymajcie się ciepło,






xoxo. 

Brak komentarzy