ZOSTAĆ KONSULTANTKĄ AVON

Każda z nas kiedyś słyszała, albo używała kosmetyków marki Avon. A gdyby tak można te kosmetyki zamawiać taniej? Możecie to robić zostając konsultantką Avon . Możecie dostać rabat od 15% do nawet 45% na kosmetyki. Wartość rabatu zależy od wielkości wartości Waszego zamówienia. Dodatkowo możecie korzystać z ofert specjalnie przygotowanych dla konsultantek i mieć dostęp do nowości katalogowych szybciej i w atrakcyjnej cenie!

Maseczkowy projekt denko.

Hej dziewczyny,

Ogólnie plan był na normalny projekt denko, lecz miałam wczoraj wenę do wyrzucania połowy kosmetyków i produktów do denko jest trzy razy więcej niż normalnie. Więc kto by to czytał. I w mojej głowie urodził się pomysł takiego projektu denko. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.





Zacznijmy od rozczarowania, a wręcz BUBLA. Rzadko się skarżę na kosmetyki, ale tu muszę. A winowajcą jest Marion Maska Oczyszczająca z aktywnym węglem bambusowym. Wzięłam ją tak sobie, żeby sprawdzić co w trawie piszczy. Nałożyłam na twarz i szczypało, piekło i bolało po niecałej minucie. Zmyłam ją. Zawiodłam się. Na szczęście nie zostawiła po sobie żadnych śladów na mojej skórze, bo było by jeszcze gorzej. Być może jest to wina mojej skóry bardziej niż maseczki, bo ostatnio przechodzę mocną alergię, więc może ogólnie źle nie jest, ale dla mnie NIE.





Po narzekaniu trzeba dać coś pozytywnego, a właściwie ulubieńca. Maseczkę Avon Herbal Steam Bath zamówiłam z jakiegoś katalogu tak z ciekawości. Okazała się strzałem w dziesiątkę, ale ma jeden niewybaczalny minus, została wycofana. Maseczka jest głęboko oczyszczają, zastygają na twarzy. Ma taki niepowtarzalny zapach jest to jakby taki trochę pieprz pomieszany z miętą, albo coś innego. Niezwykły jest jej zapach, działanie też. Brudzi wszystko i ciężko ją zmyć, ale ja bym jej to wybaczyła. Ogólnie fajne są maski z marki Avon. Idzie do mnie kolejna sztuka, więc czekajcie na recenzje.






Powiem Wam, że czasem zamieniam się w dziecko i uruchamia się we mnie wewnętrzny pięciolatek i tak było przy wyborze tej maski. Maska z Bioaqua krzyczała do mnie z półki narysowaną na opakowaniu pandą. Wzięłam ją tylko dlatego. Jednak okazała się nie tylko cudownie wyglądać, ale jeszcze fajnie działać. Do jej zalet możemy na pewno zaliczyć to, że się dobrze twarzy trzyma, że delikatnie pachnie i zostawia skórę mięciutką, ukojoną i rozświetloną. Czy ona zmniejsza trądzik, lub niweluje zaskórniki, no raczej nie, ale wszystkie jakie daje mi rezultaty wybaczają to. Po za tym ja bym ją wzięła dla samej pandy.








Zawsze chciałam wypróbował płatki pod oczy, jednak one zawsze wydawały mi się mieć za kosmiczną cenę. Więc będąc w mojej ulubionej drogerii niesieciowej w Bydgoszczy (dajcie znać, czy chcecie o niej post) zauważyłam płatki pod oczy marki Pilaten, tej od tej czarnej maski, za niecałe 3 zł. I stwierdziłam wezmę, nawet jeśli mają być do kitu, to co z tego. Płatki trzeba ostrożnie wyciągać, bo ja wyciągając trochę zniszczyłam jeden płatek i on się gorzej trzymał. Szału z nawilżeniem nie ma, widziałam lekką redukcję opuchnięć pod oczami. Na pewno nałożenie płatków pod oczy odpręża, choćby psychicznie. Ja polecam je, np. rano przed wielkim wyjściem myślę, że wtedy będą spoko. Spróbujcie, nawet jeśli się nie sprawdzą to tylko 3 zł.










Totalne zaskoczenie znalezione w BIEDRONCE. Maska z Conny węgiel drzewny. Maska kosztuje parę złotych, można ją dorwać w różnych wersjach. Z tego co dobrze pamiętam nie oczyszczała spektakularnie, ale fajnie nawilżała, koiła skórę i odprężała. Dla mnie maski w szmacie/ płachcie są po to by się zrelaksować i odprężyć. I w tym pomagała. Jak za tą cenę i dostępność wzięłabym ją choćby w tym celu. Mam nadzieję, że inne będą równie, jak nie bardziej fajne.







Po dobrych wspomnieniach niebieskiej maski z szmacie z Garniera przyszedł czas na zieloną.  Zielona maseczka ma być nawilżająco-oczyszczająca, bardziej jednak przemawia do mnie słowo odświeżająca. Maska trochę chłodzi, nawilża, ale nie jest to spektakularne nawilżenie. Widzę jej minusy. Jest okropnie mała. Okej mam dużą twarz, ale otwory na oczy mam wrażenie, że są tyci tyci. Myślę, że maska będzie spoko na wakacje, gdzieś po ekspozycji na słońce. Jej plusem jest też to, że jest zdecydowanie coraz bardziej dostępna. Na pewno Hebe i w niektórych Rossmannach.








Mizon jest to marka produkująca kosmetyki koreańskie i powiem Wam, że ta marka zdecydowanie mnie kręci i chciałabym wypróbować niektórej z ich produktów. W moje ręce trafiła maska łagodząca. Dobrze do twarzy przylegała, a ja zwracam na to uwagę, bo nie chce mi się bezczynnie leżeć z maską. Jest to jedna z masek dobrze nasączonych. Wolę jak więcej tego dobra jest na masce, a nie w opakowaniu. Miała też inny materiał, taki lepszy mam wrażenie. Ogólnie nawilżała i koiła. Miała małe otwory na oczy, co mnie irytowało.









Jak widzicie trend na maski w szmacie króluje u mnie. Podoba mi się ta idea, nie trzeba zmywać, nic się nie brudzi. Macie jakieś fajne maski w szmacie? 





Trzymajcie się

XOXO

Komentarze

  1. Właśnie dzisiaj będę robić maseczkę z Conny z węgla drzewnego, już raz testowałam na sobie z tej firmy ze śluzu ślimaka i jak dla mnie zdała egzamin :)

    Pozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

ODŻYWKI DO WŁOSÓW MARKI ISANA- CZY PIELĘGNACJA WŁOSÓW MUSI BYĆ DROGA?

CZY SKROBIA ZIEMNIACZANA NADAJE SIĘ NA PUDER DO TWARZY?

NAM SMART FLAWLESS FOUDATION