Hej,
Odkąd maluję się jestem wierną fanką makijażu oczu. Według mnie to on zmienia odbiór makijażu. W dodatku jestem w #teamsroki. Uwielbiam błyskotki na oku, wszystko co się świeci, błyszczy i nadaje "biżuteryjnego" efektu na oczach. Dzisiaj przedstawię Wam produkt, który zmienił mój makijaż oka. Zapraszam do czytania.
Tegoroczna edycja promocji w Rossmanie. Stoję przed półkami z dwoma produktami, poszukuję tego trzeciego gagatka i rzuciła mi się malutka nowość z Lovely. Małe niepozorne opakowanie z różowym wieczkiem. Na półce w tej drogerii był tylko jeden odcień. Wzięłam, bo zachęcił mnie opis. "Metaliczny pigment do oczu".
Pigmenty to produkty sypkie, maksymalnie napigmentowane. Jako, że są w formie pyłku, niczym nie związane, nie wciśnięte w opakowanie. Sprawia to, że nakładamy mniej produktu, co niweluje rolowanie, a mamy intensywny efekt.
LOVELY UNICORN EYES to pigment w małym plastikowym opakowaniu w kształcie walca. Plastik, z którego wykonane jest to opakowanie jest solidnie wykonane. Nie wiem, czy wytrzymałby upadek na kafelki w łazience. Trochę bardziej tandetnie wykonana jest zakrętka. Ma nawet dość infantylny różowy kolor. Co jest najlepszym rozwiązaniem z tym opakowaniu to, wieczko zamykane. Nie musicie się obawiać, że jak otworzycie opakowanie to będziecie całe w tym produkcie. Dzięki formie, którą możecie zamknąć nie ma problemu z zabraniem pigmentu w podróż. Macie po prostu pewność, że nic Wam się nie rozsypie.
Producent oferuje nam 5g produktu za cenę około 13 zł. Znajdziecie je w sieci drogerii marki Rossmann. Dostępny jest srebrny, czarny, biały i złoty. Ja mam odcień NR 3, czyli złoto.
Jest to idealny złoty kolor. Lekko ciepły, trochę wpadający w miedź, w rudość. Myślę, że będzie pasował większości z Was, bo jednak takie żółte, jasne złoto może być problematyczne. Jest to złoto sprzyjające urodzie. Nie ochładza jej, nie sprawia, że wyglądamy źle. Czasem albowiem złoto może być problematyczne i wyglądać źle przy niektórych makijażach. Myślę, że akurat ten odcień podbija kolor zielonej tęczówki.
Ja stosuję ten produkt w taki sposób, że nakładam korektor, przypudrowuje go, robię matową ramę oka, konturuję powiekę. Potem nakładam bazę na powierzchnię ruchomej powieki i palcem nakładam pigment. Na mokrej bazie daje zintensyfikowany efekt. Pięknie się błyszczy, iskrzy i sprawia, że nasz makijaż wygląda tak jakbyśmy spędziły nad nim mnóstwo czasu, a tak wcale nie jest.
Wolę pigment nakładać palcem, bo daje to najmocniejszy efekt. dodatkowo palce mogę umyć od razu i nie będzie problemu, a pędzel musiałabym myć codziennie, co mi się po prostu nie chcę robi.
Moja uwaga jest taka, że lepiej najpierw zrobić makijaż oczu, a potem twarzy, bo pigmenty lubią się osypywać i mogą popsuć Wam wcześniej nałożony korektor i puder. Natomiast jak nie macie makijażu, możecie po prostu przetrzeć twarz wacikiem i gotowe.
Mam problem taki, że u mnie metaliczne cienie sprasowana zazwyczaj znikają w ciągu dnia. Albo robią się okropnie nieestetyczne dziury w makijażu, albo makijaż traci na intensywności. A tu jako, że nakładam cienką warstwę, no bo efekt jest intensywny, to się nie dzieje. Co prawda efekt pod koniec dnia trochę traci na intensywności, jednak nie robi mi przykrych niespodzianek. Pyłek nie znika w dziwnych okolicznościach, nie robią się dziwne plamy, żadne prześwity. Nawet jak się wytrąci brokat z cienia, to nadal to wygląda estetycznie.
Ja jestem jak najbardziej na tak. Uważam jak za taką cenę, pojemność i efekt to jest to produkt warty Waszej uwagi. Moim zdaniem efekt jest zupełnie inny i nie osiągniecie go żadnym innym produktem. Kusi mnie jeszcze biały pigment metaliczny marki Lovely, marzy mi się, żeby odbijał światło na różne kolory, coś podobnego do paletki Alchemist od Kat Von D. To by było coś mega, bo wiecie jak to zwykły pigment z białymi drobinkami, to tak nic specjalnego, a jakby odbijał na różne kolory, to byłby sztos.
Zwróciłyście uwagę na te nowości z Lovely? Czy raczej nie interesują Was pyłki/ pigmenty?
Trzymajcie się ciepło,
XOXO
Odkąd maluję się jestem wierną fanką makijażu oczu. Według mnie to on zmienia odbiór makijażu. W dodatku jestem w #teamsroki. Uwielbiam błyskotki na oku, wszystko co się świeci, błyszczy i nadaje "biżuteryjnego" efektu na oczach. Dzisiaj przedstawię Wam produkt, który zmienił mój makijaż oka. Zapraszam do czytania.
Tegoroczna edycja promocji w Rossmanie. Stoję przed półkami z dwoma produktami, poszukuję tego trzeciego gagatka i rzuciła mi się malutka nowość z Lovely. Małe niepozorne opakowanie z różowym wieczkiem. Na półce w tej drogerii był tylko jeden odcień. Wzięłam, bo zachęcił mnie opis. "Metaliczny pigment do oczu".
Pigmenty to produkty sypkie, maksymalnie napigmentowane. Jako, że są w formie pyłku, niczym nie związane, nie wciśnięte w opakowanie. Sprawia to, że nakładamy mniej produktu, co niweluje rolowanie, a mamy intensywny efekt.
LOVELY UNICORN EYES to pigment w małym plastikowym opakowaniu w kształcie walca. Plastik, z którego wykonane jest to opakowanie jest solidnie wykonane. Nie wiem, czy wytrzymałby upadek na kafelki w łazience. Trochę bardziej tandetnie wykonana jest zakrętka. Ma nawet dość infantylny różowy kolor. Co jest najlepszym rozwiązaniem z tym opakowaniu to, wieczko zamykane. Nie musicie się obawiać, że jak otworzycie opakowanie to będziecie całe w tym produkcie. Dzięki formie, którą możecie zamknąć nie ma problemu z zabraniem pigmentu w podróż. Macie po prostu pewność, że nic Wam się nie rozsypie.
Producent oferuje nam 5g produktu za cenę około 13 zł. Znajdziecie je w sieci drogerii marki Rossmann. Dostępny jest srebrny, czarny, biały i złoty. Ja mam odcień NR 3, czyli złoto.
Jest to idealny złoty kolor. Lekko ciepły, trochę wpadający w miedź, w rudość. Myślę, że będzie pasował większości z Was, bo jednak takie żółte, jasne złoto może być problematyczne. Jest to złoto sprzyjające urodzie. Nie ochładza jej, nie sprawia, że wyglądamy źle. Czasem albowiem złoto może być problematyczne i wyglądać źle przy niektórych makijażach. Myślę, że akurat ten odcień podbija kolor zielonej tęczówki.
Ja stosuję ten produkt w taki sposób, że nakładam korektor, przypudrowuje go, robię matową ramę oka, konturuję powiekę. Potem nakładam bazę na powierzchnię ruchomej powieki i palcem nakładam pigment. Na mokrej bazie daje zintensyfikowany efekt. Pięknie się błyszczy, iskrzy i sprawia, że nasz makijaż wygląda tak jakbyśmy spędziły nad nim mnóstwo czasu, a tak wcale nie jest.
Wolę pigment nakładać palcem, bo daje to najmocniejszy efekt. dodatkowo palce mogę umyć od razu i nie będzie problemu, a pędzel musiałabym myć codziennie, co mi się po prostu nie chcę robi.
Moja uwaga jest taka, że lepiej najpierw zrobić makijaż oczu, a potem twarzy, bo pigmenty lubią się osypywać i mogą popsuć Wam wcześniej nałożony korektor i puder. Natomiast jak nie macie makijażu, możecie po prostu przetrzeć twarz wacikiem i gotowe.
Mam problem taki, że u mnie metaliczne cienie sprasowana zazwyczaj znikają w ciągu dnia. Albo robią się okropnie nieestetyczne dziury w makijażu, albo makijaż traci na intensywności. A tu jako, że nakładam cienką warstwę, no bo efekt jest intensywny, to się nie dzieje. Co prawda efekt pod koniec dnia trochę traci na intensywności, jednak nie robi mi przykrych niespodzianek. Pyłek nie znika w dziwnych okolicznościach, nie robią się dziwne plamy, żadne prześwity. Nawet jak się wytrąci brokat z cienia, to nadal to wygląda estetycznie.
Ja jestem jak najbardziej na tak. Uważam jak za taką cenę, pojemność i efekt to jest to produkt warty Waszej uwagi. Moim zdaniem efekt jest zupełnie inny i nie osiągniecie go żadnym innym produktem. Kusi mnie jeszcze biały pigment metaliczny marki Lovely, marzy mi się, żeby odbijał światło na różne kolory, coś podobnego do paletki Alchemist od Kat Von D. To by było coś mega, bo wiecie jak to zwykły pigment z białymi drobinkami, to tak nic specjalnego, a jakby odbijał na różne kolory, to byłby sztos.
Zwróciłyście uwagę na te nowości z Lovely? Czy raczej nie interesują Was pyłki/ pigmenty?
Trzymajcie się ciepło,
XOXO
Nie widziałam u siebie tego cuda a wygląda całkiem przyzwoicie:)
OdpowiedzUsuńHmm. Pyłki są dla mnie zazwyczaj problematyczne, bo wszędzie ich pełno. Nie zwróciłam uwagi na te z lovely. Mam ze 3 inne i rzadko z nich korzystam, chociaż efekty dają fajne. :)
OdpowiedzUsuńJa mam tyle pigmentów i różnych pyłków, że nie szukam nowych, a ten pigmet nie robi na mnie wrażenia :P
OdpowiedzUsuń