#RECENZJA- PODKŁAD EVELINE SATIN MATT

 Cześć, 

Ostatnio przygotowałam dla Was wpis o moim codziennym makijażu, możecie go przeczytać tutaj (klik) i wspomniałam Wam tam o ostatnio moim ulubionym podkładzie. Postanowiłam opowiedzieć Wam trochę więcej o tym podkładzie.

Podkład znajdziecie w drogeriach internetowych, na oficjalnej stronie marki, jak i w drogeriach stacjonarnych (Rossman, Hebe, Natura).  Zamknięty jest w wygodnej tubce, która sprzyja podróżą. Niebywałą zaletą tego produktu jest cena, która bez promocji wynosi 20 zł za 30 ml. Obecnie jak piszę ten post to na różnych promocjach możecie je znaleźć za 10-12 zł. Więc nie można powiedzieć, że nie warto tego produktu wypróbować, bo nawet jeśli się Wam nie sprawdzi to jego koszt to tyle co zestaw w Mcdonald's. 

Bardzo wiele dobrego słyszałam o tym podkładzie, sama namawiałam koleżanki na przetestowanie go, a ja zabrałam się za to jako ostatnia. Często mam tak, że jak testuje wiele podkładów, to jest zmęczona i zwykle nadużywam tego, który chociaż przeciętnie wygląda na mojej twarzy, bo nie chce mi się testować. Skusiła mnie promocja, w Hebe ponad dwa miesiące temu. Pomyślałam, że to znak od losu, więc wzięłam i przetestowałam. 

Podkład niestety jest w niewielkiej ilości kolorów. Sama jestem posiadaczką koloru 102 vanilla. Mimo, że nazwa wskazuje na mocno żółte tony, to on jest bardziej beżowy, piaskowy niż żółty. Jednak trzeba przyznać, że jest to kolor naprawdę jasny, a jest jeszcze jaśniejszy odcień. Ogólnie dostępne są cztery odcienie tego podkładu. 

Co mnie pierwsze zaskoczyło to lekka konsystencja. Wydawać by się mogło, że tak lekki podkład nie będzie krył w ogóle. Co prawda nie jest to najbardziej kryjący podkład na świecie, ale dla mnie na co dzień jest to idealne, średnie krycie. Przez średnie krycie rozumiem, że moje mniejsze zmiany są zakryte, a takie większe(bomby) potrzebują dodatkowej warstwy korektora. Da się budować krycie tego produktu, ale nie za duże. Osobiście jednak wolę cienką warstwę podkładu i warstwę korektora. 

W parze z lekką konsystencją idzie bezproblemowe rozprowadzanie i praca z produktem. Mam taką technikę, że nakładam pierw palcami podkład, jedną cienką warstwę wcieram i rozprowadzam po skórze. Wtedy dopiero gąbką wtłaczam go w skórę. Dzięki tej technice ograniczam do minimum czas pracy. 

Najpiękniejszy efekt tego podkładu uzyskuje w połączeniu z pudrem Lovely Cooking Time, razem trzymają się na mojej twarzy nieruszone przez długie godziny. Ten duet daje mi maksymalne wygładzenie twarzy, wszystkie inne, sypkie produkty nakładają i trzymają dobrze, nawet bardzo dobrze. Oczywiście z innymi pudrami ten podkład wygląda równie dobrze. U mnie wyświeca się gdzieś po 8-9 godzinach w taki sposób znaczny, jednak jestem w stanie go przypudrować i dalej cieszyć się ładnie wyglądającym makijażem. 

Na mojej mieszanej cerze, mocno idącej w kierunku suchej, ten podkład wypada dość matowo. Jest to taki mat jednak, który nie sprawia, że cera wygląda na zmęczoną, zbyt suchą, tylko jest to właśnie satyna. Myślę, że  jest to fajny puder bazowy. Możecie sprawić, że będzie bardziej matowy nakładając na niego dobry, matowy puder, albo utrwalić go mniej i otrzymać lżejsze, naturalniejsze wykończenie. Nie wiem jak osoby z cerą tłustą, oczywiście zależy co lubicie, ale może się mocno wyświecać w ciągu dnia. Z tego co wiem, moja przyjaciółka też bardzo lubi ten podkład, a mamy różne preferencje i różne typy cer.

To jest kolejny dobry podkład z marki Eveline. Uważam, że ta marka naprawdę umie w podkłady i są one łatwo dostępne i w dobrych cenach.

Miałyście ten podkład, co o nim sądzicie? Jakie są Wasze aktualnie ulubione podkłady?

Widzimy się już w kolejnym wpisie, a kolejne wpisy pojawiają się zawsze we wtorek i sobotę o 19.00.

Trzymajcie się ciepło.

XOXO.