Planet Spa Herbal Steam Bath maseczka do twarzy.
Hej dziewczyny,
Umieram dzisiaj, moje plany tak bolą, że jak wysiedzę do końca napisania tego postu to będzie sukces. ( Przerwa na zrobienie sobie herbaty). Dzisiaj kolejna recenzja. Za parę dni zaczynają się ferie i obiecuje, że zaczną się nowe serie na blogu i powieje świeżością w postach.
Dzisiaj jednak będzie o maseczce z firmy Avon.
Kosmetyki z Avonu miałam od zawsze i zawsze pamiętam oglądałam sobie katalogi myśląc o tym, że te wszystkie kosmetyki są takie dorosłe. Dzisiaj sama zamawiam coś z Avonu, bo jednak jest to i wygodne (dostawa prawie do domu) i umówmy się te kosmetyki nie są specjalnie drogie.
Dzisiaj opowiemy sobie o maseczce z Avonu Herbal Sterm Bath. Na opakowaniu jest napisane, że jest to głęboko oczyszczająca maska. Wiecie jak ja widzę " głębokie oczyszczenie" to biorę w ciemno.
Pierwsze co mnie zaskoczyło w tej maseczce to zapach. Porównałabym go mięty z pieprzem, jest świeży, ale przełamany czymś ostrym, moim zdaniem pieprzem. Jest to dość mocny i intensywny zapach jak na maseczkę do twarzy. Jednak mi nie przeszkadza, wręcz mi się podoba.
Opakowanie jest dość fajne, takie poręczne, pozwala na wyciśniecie odpowiedniej porcji produktu. Więc, w sumie, jeśli opakowanie nie przeszkadza w dozowaniu produktu to każde jest okej.
Może przejdźmy do samego produktu. Maseczka jest koloru zielonego w fazie początkowej. Jest taka dość rzadka w konsystencji. Nakładam ją palcami, starając się nałożyć równą warstwę na całą buzię.
Maseczka zasycha na kolor biały. I dość mocno ściąga twarz, więc uważajcie by jej nie nakładać za
wysoko pod oczami, żeby nie zrobić sobie krzywdy.
Jest to produkt silnie oczyszczający. Gdy zaschnie na waszej buzi widać każdą niedoskonałość, każdą.
Minusy tej maski widzę przy zmywaniu. Jak już tak porządnie zastygnie to ciężko ją zmyć. Nawet bardzo ciężko. Ja pierw buzie moczę całą, przykładając wilgotną dłoń do każdej części twarzy dopiero potem zmywam ją dokładnie.
Buzia po tej masce jest dość zaczerwieniona, ale uważam, że jeśli to oczyszcza to efekt taki musi być.
Co ile taka maska?
Jako, że maska dość porządnie czyści skórę zalecam ją raz w tygodniu. Ja stosuję ją zawsze gdy widzę wzmożoną ilość niedoskonałości na cerze.
Ogólnie właśnie sprawdziłam w katalogu i ta maseczka już zniknęła, więc nie wiem czy dostaniecie ją gdzieś, ale przetestuje inne maseczki z Avonu i na pewno dam wam znać.
Podsumowując:
Jest to fajna i niedroga maska (75 ml za +/- 10 zł), która porządnie oczyszcza i ciekawie pachnie.
MIAŁYŚCIE KIEDYŚ COŚ Z FIRMY AVON? ALBO POLECACIE COŚ?
Ja ostatnio kupiłam tusz i odżywkę do włosów, więc pewnie za nie długo dam wam znać.
Teraz idę zniknąć i poleżeć, bo mi jeszcze pęknie kręgosłup.
Trzymajcie się ciepło!
XOXO!
Umieram dzisiaj, moje plany tak bolą, że jak wysiedzę do końca napisania tego postu to będzie sukces. ( Przerwa na zrobienie sobie herbaty). Dzisiaj kolejna recenzja. Za parę dni zaczynają się ferie i obiecuje, że zaczną się nowe serie na blogu i powieje świeżością w postach.
Dzisiaj jednak będzie o maseczce z firmy Avon.
Kosmetyki z Avonu miałam od zawsze i zawsze pamiętam oglądałam sobie katalogi myśląc o tym, że te wszystkie kosmetyki są takie dorosłe. Dzisiaj sama zamawiam coś z Avonu, bo jednak jest to i wygodne (dostawa prawie do domu) i umówmy się te kosmetyki nie są specjalnie drogie.
Dzisiaj opowiemy sobie o maseczce z Avonu Herbal Sterm Bath. Na opakowaniu jest napisane, że jest to głęboko oczyszczająca maska. Wiecie jak ja widzę " głębokie oczyszczenie" to biorę w ciemno.
Pierwsze co mnie zaskoczyło w tej maseczce to zapach. Porównałabym go mięty z pieprzem, jest świeży, ale przełamany czymś ostrym, moim zdaniem pieprzem. Jest to dość mocny i intensywny zapach jak na maseczkę do twarzy. Jednak mi nie przeszkadza, wręcz mi się podoba.
Opakowanie jest dość fajne, takie poręczne, pozwala na wyciśniecie odpowiedniej porcji produktu. Więc, w sumie, jeśli opakowanie nie przeszkadza w dozowaniu produktu to każde jest okej.
Może przejdźmy do samego produktu. Maseczka jest koloru zielonego w fazie początkowej. Jest taka dość rzadka w konsystencji. Nakładam ją palcami, starając się nałożyć równą warstwę na całą buzię.
Maseczka zasycha na kolor biały. I dość mocno ściąga twarz, więc uważajcie by jej nie nakładać za
wysoko pod oczami, żeby nie zrobić sobie krzywdy.
Jest to produkt silnie oczyszczający. Gdy zaschnie na waszej buzi widać każdą niedoskonałość, każdą.
Minusy tej maski widzę przy zmywaniu. Jak już tak porządnie zastygnie to ciężko ją zmyć. Nawet bardzo ciężko. Ja pierw buzie moczę całą, przykładając wilgotną dłoń do każdej części twarzy dopiero potem zmywam ją dokładnie.
Buzia po tej masce jest dość zaczerwieniona, ale uważam, że jeśli to oczyszcza to efekt taki musi być.
Co ile taka maska?
Jako, że maska dość porządnie czyści skórę zalecam ją raz w tygodniu. Ja stosuję ją zawsze gdy widzę wzmożoną ilość niedoskonałości na cerze.
Ogólnie właśnie sprawdziłam w katalogu i ta maseczka już zniknęła, więc nie wiem czy dostaniecie ją gdzieś, ale przetestuje inne maseczki z Avonu i na pewno dam wam znać.
Podsumowując:
Jest to fajna i niedroga maska (75 ml za +/- 10 zł), która porządnie oczyszcza i ciekawie pachnie.
MIAŁYŚCIE KIEDYŚ COŚ Z FIRMY AVON? ALBO POLECACIE COŚ?
Ja ostatnio kupiłam tusz i odżywkę do włosów, więc pewnie za nie długo dam wam znać.
Teraz idę zniknąć i poleżeć, bo mi jeszcze pęknie kręgosłup.
Trzymajcie się ciepło!
XOXO!
Komentarze
Prześlij komentarz