Mimo aury zadumy i przemyśleń egzystencjalnych, postanowiłam przygotować dla Was czytelnicze podsumowanie mojego miesiąca. W październiku nie miałam nastroju na czytanie. Miesiąc ten obfitował w najmniejszą ilością przeczytanych/przesłuchany przeze mnie książek.
Zaznaczę na samym początku, że przedstawione przeze mnie recenzje mogą zawierać spojlery. Także jeśli macie zamiar przeczytać dane pozycje, to nie polecam swojego wpisu.
Książki oceniam zwykle w skali pięciopunktowej.
SKRUSZYĆ LÓD- IGA DANISZEWSKA
moja ocena: ★★★
Connor Broxson to zawodowy hokeista i jeden z czołowych zawodników Chicago Blackhawks. Jednak kolejny sezon nie zapowiada się dla niego kolorowo. Chłopak od pewnego czasu wdaje się w bójki na lodowisku z zawodnikami z innych drużyn. Jego dziwne zachowanie budzi niepokój zarówno kibiców, jak i trenera. W końcu Broxson dostaje karę, którą jest sprzątanie lodowiska.
Podczas tego nadprogramowego zadania mężczyzna poznaje Delaney Stonewall, łyżwiarkę figurową. Dziewczyna mimo ogromnego talentu nie jest w stanie wygrać żadnych zawodów. Broxson nie ma pojęcia, że Delaney to córka jego trenera. Ona wręcz przeciwnie – dokładnie wie, kim jest potężnie zbudowany sportowiec i często bywa na meczach jego drużyny.
Wspólne spędzanie czasu powoduje, że nawiązuje się między nimi nić przyjaźni, co sprawia, że Connor poznaje największy sekret kobiety, a ona powód jego agresji na lodowisku. Od tego momentu zaczyna się starcie dwóch zupełnie różnych temperamentów, pełne sympatii, a z czasem nawet zazdrości.
Wszyscy zdają się widzieć, że niedostępny Connor Broxson się zakochał… poza nim samym.
Jestem największą na świecie fanką romansów z motywem hokeja. Kiedyś zrobię ranking książek z taką tematyką. Tutaj podobała mi się fabuła, do pewnego momentu. Byłam szczerze zaskoczona jak doszło do zbliżenia między bohaterami, bo miałam wrażenie, że stało się to nie naturalnie i za szybko. Dodatkowo, w tej historii był wątek porwania i nie wypadł on najkorzystniej. Nie była to najgorsza opowieść jaką czytałam, ale też nie zbyt porywająca.
UNTIL YOU- CATHRINA MAURA
moja ocena: ★★★
Nie wiedział, czym jest miłość. Aż pojawiła się ona...
Największym marzeniem Arii było normalne życie – stabilna praca, oddany partner oraz spokojny, pełen ciepła dom. Dziewczyna nie przypuszczała, że jednego dnia wszystko, co było dla niej najważniejsze, legnie w gruzach. Po tym, jak zostaje zwolniona z pracy, jest pewna, że nic gorszego nie może jej się przytrafić. Nawet nie wie, jak bardzo się myli. Przekraczając próg mieszkania, przyłapuje ukochanego na zdradzie. Zdezorientowana, bez zatrudnienia i stałego schronienia, przyjmuje propozycję pracy od najlepszego przyjaciela swojego brata. Na jej szczęście okazuje się, że chodzi o posadę programistki, czyli dziedzinę, którą Aria świetnie zna.
Noah, brat Arii, jest jedyną przybraną rodziną dla doświadczonego przez los i naznaczonego traumatycznymi przeżyciami Graysona. To właśnie on po zobaczeniu dziewczyny w akcji proponuje jej pracę i możliwość zamieszkania w swoim penthousie w Dolinie Krzemowej. Aria i Grayson muszą radzić sobie z nową dla nich bliskością i nieodpartym przyciąganiem, choć ich związek uznawany jest za zakazany owoc.
Pomimo wcześniejszych trudnych doświadczeń wspólnie angażują się w tworzenie tajnej platformy internetowej, która będzie służyła pomocą ludziom w potrzebie. Nieświadomi tego, że znają się osobiście, zaczynają również pogłębiać swoją relację online, eksplorując nowo odkrytą więź w wirtualnym świecie.
W tym przypadku pomysł na fabułę był bardzo obiecujący. Wydawało mi się, że będzie to opowieść o ludziach z problemami, który potrzebują ogarnąć swoje życie. Poniekąd tak było. Końcówka lektury, była już na siłę. Sama postawa głównego bohatera stała się dla mnie niezrozumiała. Teoria o tym, że dziedziczymy zło w genach po rodzicach, jest dla mnie nad wyraz. Pomimo szczerych prób zrozumienia jego zachowania, poległam. Męczyłam się strasznie. Mimo to, zwykle staram się oceniać całość książki, a nie tylko końcówkę.
OFF TO THE RACES- ELSIE SILVER
moja ocena: ★★★★
Kiedy Billie Black poznała Vaughna Hardinga, nowego właściciela rancza, na którym chciała pracować, nie spodziewała się tak nieprzyjemnego powitania. Wszystko dlatego, że Vaughn nie wiedział, jaka jest Billie ani że kocha konie. Kobieta, kiedy tylko dowiedziała się od przyjaciela, że istnieje szansa zatrudnienia jej na ranczu, nie zastanawiała się długo i wsiadła w samolot.
Jednak znała ten typ facetów: bogatych, rozpuszczonych przez rodziców, aroganckich i myślących, że wszystko im się należy. Kobieta zdecydowanie nie da sobą pomiatać jakiemuś nadętemu paniczowi, nawet jeżeli to jej szef.
Nie miała jednak pojęcia, że Vaughn zaczął śledzić każdy jej krok i o niej marzyć.
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.
Ciepła, miła w odbiorze przygoda ze stadniną koni w tle. Bawiłam się naprawdę dobrze przy czytaniu tego dzieła. Do pełnej pięciopunktowej oceny zabrakło mi tego czegoś. Jednak jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego na wieczór pod kocem, to polecam. Dodatkowo zerknijcie na książkę, pt. "Bez skazy" tej samej autorki, a na pewno nie pożałujecie.
To wszystkie przeczytane przeze mnie powieści. Dajcie koniecznie znać, co czytaliście w tym miesiącu i jakie macie plany czytelnicze na listopad.
Trzymajcie się ciepło,
XOXO.
Brak komentarzy