ZOSTAĆ KONSULTANTKĄ AVON

Każda z nas kiedyś słyszała, albo używała kosmetyków marki Avon. A gdyby tak można te kosmetyki zamawiać taniej? Możecie to robić zostając konsultantką Avon . Możecie dostać rabat od 15% do nawet 45% na kosmetyki. Wartość rabatu zależy od wielkości wartości Waszego zamówienia. Dodatkowo możecie korzystać z ofert specjalnie przygotowanych dla konsultantek i mieć dostęp do nowości katalogowych szybciej i w atrakcyjnej cenie!

Chabrowy Makijaż

Hej,

Dzisiaj przychodzę do Was z czymś do czego ja dawno podchodziłam, aż w końcu jestem, a mianowicie makijaż. Pokaże Wam dzisiaj mój wczorajszy makijaż, który urzekł mnie pewnie, ze względu na makijaż oka. Zanim jednak przejdę do rzeczy chciałabym Wam powiedzieć, że nie jestem profesjonalistką jeśli chodzi o makijaż i o zdjęcia. Mimo to mam nadzieję, że makijaż i post Wam się spodoba!









Moją koncepcją na temat makijaż  był niebieski cień z palety Zoeva Opulence. Cień KOH-I-NOOR od zawsze przyciągał mnie wzrokiem, jednak chyba wcześniej nie miałam odwagi nosić go w takiej formie, na całej powiece. Wczoraj rano robiąc makijaż postanowiłam, "a raz się żyję". Jednak przejdźmy do kolejnych etapów mojego makijażu.








Zaczynam od makijażu oka, zawsze. Jako, że na co dzień noszę mocne cienie, nie chcę się martwić, czy mi się coś osypie, zwłaszcza przy makijażu codziennym, kiedy mam mało czasu rano. Nakładam pierw korektor Lovely Liquid Camuflage (był o nim post całkiem niedawno KLIK). Wklepuje go gąbeczką, przypudrowuje i zaczynam nakładać cienie.




Pierwszym krokiem w makijażu oka, była moja paletka z Inglota (była już bohaterem wielu postów, np. KLIK). Zaczynam pierw od ciepłego, matowego cienia 300. Nim buduję załamanie powieki, nadaje granice mojemu makijażowi, gdy już roztarłam cień dostatecznie, zaczynam dodawać koloru. Robię to przy pomocy tej paletki, bo jej cienie, nie są jakieś olśniewająco napigmentowane, co akurat w tym przypadku jest atutem. Mogłam dzięki cieniom 296 i 301 zbudować moją czerwoną bazę.






Przechodzę potem do mojej ukochanej paletki z Zoevy. Najpierw przechodzę do mojej ukochanej czerwieni, cień GET YOUR GLORY jest tak cudownie napigmentowany cień, z którym trzeba by uważać. Tu działam na maksa w miejscu, gdzie chcę dopełnić makijaż. W załamaniu, w kąciku oka. Gdy skończę zabawę nakładam bazę pod cienie z Deni Carte, która podbija jakość cieni i utrzymuje je w ryzach na długie godziny i nakładam gwiazdę dzisiejszego makijażu czyli kolor KOH-I-NOOR.
Mogłabym go opisać jako kolor niebieski, przełamany trochę fioletem, ekstra błyszczący. Był on wisienką na torcie i głównymi skrzypcami mojego makijażu. Dolna powieka jest nudnym odbiciem górnej. Brąz, trochę czerwieni i i niebieski.





Skupiłam się się na makijażu oka, jednak pamiętajcie, że przy tak mocnych cieniach makijaż twarzy musi być mocniejszy, żebyście nie ginęły w nim. Pod oczy nałożyłam ten sam korektor co na oczy, w dodatku nałożyłam podkład Lumene (post o nim KLIK), który zależnie od dnia wygląda raz lepiej raz gorzej. Wszystko ugruntowałam pudrem z Bąbelkowej palety NOCIBE. Jest to jeden z moich prezentów od koleżanek na urodziny. Dajcie znać czy chcecie jej osobną recenzję. Używam z niej pudru w żółtym kolorze.






Zostając jeszcze w temacie tej paletki używam jej także do konturowania.  Naturalnym, jasnym brązem. Zaznaczam nimi kości policzkowe. Potem używam ciepłego bronzera, który niestety na zdjęciach wypada strasznie pomarańczowo i trochę się gubi na zdjęciach. Co prawda wpada w pomarańcz, ale nie jest to typowa pomarańcza, a taka ładna opalenizna. Używam też, jaśniejszego matowego różu, aby nadać twarz trochę życia.





Rozświetlacz to coś bez czego aktualnie nie wyglądam sobie życie. Nadaje on skórze takiej elegancji, formalnego wyglądu.  Mój jest z Mysecret Face Iluminator Powder w odcieniu Sparkling Beide. Ten produkt ma dość różowe tony, mimo to kocham jego blask. Nałożyłam go też w wewnętrzny kącik, aby nadać smaczku makijażowi.



Na brwi nakładam cień z paletki z Inglota 326. Nie dbam o makijaż brwi za bardzo, jakoś mnie tak nie interesuje to. Wiem, powinnam się postarać bardziej. Zmienienie to.


Na rzęsach mam nowy ulubiony tusz z Eveline z dość dziwaczną szczoteczką szczoteczką, jednak nadaje on ślicznego efektu na rzęsach, rozdziela, wydłuża i pogrubia. Cudowny jest ten tusz, a jego nazwa to VOLUMIC FIBERLAST MASCARA.  Dostaniecie go w Rossamannie. Nie kosztuje wiele, a jest godny polecenia.




Na usta z racji mocnych oczu nie planowałam w sumie nakładać nic, jednak uznałam, że źle to wygląda, wiec z Bąbelkowej  paletki nałożyłam taki pomadko-błyszczyk w delikatnym odcieniu różu.









To cały mój makijaż! Stresuję się strasznie jak przyjmiecie tego typu posty., Dajcie znać jak Wam się podoba i czy chcecie więcej.


A jeśli chcecie więcej to dajcie znać jakie makijaże bardziej Wam interesują? Takie szalone? Czy bardziej użytkowe i dzienne? Piszcie koniecznie!


Trzymajcie się ciepło,

XOXO.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

ODŻYWKI DO WŁOSÓW MARKI ISANA- CZY PIELĘGNACJA WŁOSÓW MUSI BYĆ DROGA?

CZY SKROBIA ZIEMNIACZANA NADAJE SIĘ NA PUDER DO TWARZY?

NAM SMART FLAWLESS FOUDATION