Bielenda, Make-Up Academie, Mgiełka do utrwalania makijażu ‘Fixer Mist’

Hej dziewczyny,

Dzisiaj znowu recenzja produktu, który mam od niedawna. A mowa to o mgiełce utrwalającej makijaż z Bielendy. Tyle razy widziałam ją w internecie, że w końcu po świętach postanowiłam ja kupić. Była na jakieś promocji i kupiłam ją za jakieś grosze.


Skąd u mnie potrzeba posiadania takiego czegoś? Dlatego, że mój makijaż trzyma się dość krótko, chociaż wiadomo ja noszę makijaż ekstremalnie długo. I nie ukrywam, że miło by było mieć u siebie w kosmetyczce taki produkt, który sprawia, że Wasz makijaż wygląda lepiej i jest bardziej trwały.





Ogólnie próbowałam używać tego produktu na parę sposobów, bo nakładałam to w formie bazy, na jedną stronę makijażu, albo na dwie, próbowałam pryskać nim pędzle i gąbeczkę. Więc przetestowałam to wzdłuż i wszerz.


Co mówi producent:


Fixer Mgiełka do utrwalania makijażu na wiele godzin utrzymuje make-up w nienagannym stanie, zachowuje właściwe kolory i długotrwały mat. Cera pokryta delikatną transparentną powłoką zabezpieczona jest przed niekorzystnymi warunkami zewnętrznymi (np. pot, upał, deszcz), rozmazywaniem i ścieraniem - sprawdza się w sytuacjach, w których makijaż musi pozostać nienaruszony na długi czas.
Mgiełka błyskawicznie wysycha, nie zostawia na skórze tłustej warstwy, a jedynie transparentny ochronny film. Bardzo dobrze zmywa się klasycznymi środkami do demakijażu.

Testowany dermatologicznie

Produkt ma 75 ml i aktualnie można go kupić w Rossmannie za ok. 12 zł. Ma zapach, którego ja nie potrafię określi. Nie czuć go zbytnio na twarzy.

Najpierw będę narzekać. To opakowanie jest okropne. Atomizer, jak go naciśniecie, wylewa z siebie prysznic produktu. Nie ważne jak daleko też twarzy trzymam tą mgiełkę to ten strumień mgiełki jest tak okropny, że mam całą mokrą twarz. Jednak no, to się da obejść przelewając ją do innego pojemniczka z atomizerem, co mam zamiar  zrobić.




Psikanie nią gąbeczki.

Chciałam zwilżyć gąbeczkę mgiełką, żeby zyskać na trwałości makijażu i w taki sposób nałożyć puder. Puder mi się dziwnie zgrudkował i zostawił się w takich grudkach na mojej twarzy, a ja potem ni jak nie mogłam się jego pozbyć, więc do tego się absolutnie nie nadaje.


Psikanie nią na pędzle do makijażu oka. 

Nakładanie cieni na mokro daje większą pigmentacje, lepszą trwałość i lepsze kolory. Można też spsikać pędzel do eyelinera i czarnym cieniem, lub jakikolwiek innym zrobić sobie kreskę. Do takich manewrów to jest idealna rzecz. Tylko tu uwaga lepiej jak popsikacie to na pędzelek i trochę go otrzecie, bo będzie zbyt mokry.

Nakładanie jako baza na twarz.


Kompletnie nie. Klapa. Nie dość, że makijaż nakładał się bardzo ciężko, to jeszcze wyglądał tak jakoś dziwnie. Jakoś zostawały plamy, nie chciał się podkład rozcierać ładnie. Dla mnie nie, a szkoda.


Wreszcie nakładanie zgodnie z  instrukcjami na opakowaniu.



Uskuteczniałam to po nałożeniu podkładu i korektorów. Dlaczego? Bo jak psikałam go na puder to mi się jakoś efekt nie podobał. A więc nakładałam makijaż twarzy i psikałam mgiełkę na twarz. Potem ten strumień rozprowadzałam gąbeczką po twarzy. I to był taki ładny, "mokry" efekt.


Ale pewnie interesuje Was czy mój makijaż był trwalszy?  Tak, tylko ja nie wiem czy to zasługa tej mgiełki. Ostatnio zaczęłam nakładać podkład pędzlem. I jednak nie jestem przekonana, czy czasem nie od tego pędzla mój makijaż jest "bardziej żywotny", czy od tej mgiełki.



Cóż będę ją testować dalej. Żałuję trochę, że nie kupiłam tego Fixera z Liren, albo z Avonu. Bo jednak ja oczekiwałam czegoś lepszego. Na pewno jak kupie inne, nowe mgiełki to zrobię recenzję porównawczą.

Trzymajcie się ciepło XOXO!