Hej,
Witam Was dzisiaj z kartonikiem pełnym śmieci, czyli w projekcie denko. Tym razem szybko udało mi się dobić do dna w paru produktach, a jakich i czy mi się podobały zobaczycie już za moment.
# LA ROCHE-POSAY EFFACLAR DUO (+)
Mniejsza pojemność moje cuda! Borykam się z trądzikiem lat z 8. I mój trądzik powodują hormony. Nie wpływa na niego na niego pozytywnie nic. A tylko obrywam negatywnie. Kiedy dostałam od mojej przyjaciółki Moniki ten produkt byłam dość sceptycznie nastawiona. W życiu przetestowałam różne rzeczy i nic nie pomagało, więc dlaczego to miało by pomóc. Jakie było moje zaskoczenie, gdy na drugi dzień po zastosowaniu moje zmiany były mniej czerwone, a skóra wyciszona i złagodzona. Natomiast moje zmiany mniejsze i mniej bolące. Kupiłam już duże opakowanie i stosuje codziennie. Cudowny kosmetyk. Wart każdej złotówki, a kosztuje ich aż sześćdziesiąt.
#LOREAL ELSEVE MAGICZNA MOC OLEJKÓW DWUFAZOWY ELIKSIR
Miałam przerwę od używania odżywek bez spłukiwania. To był duży błąd, bo moje włosy średnio się rozczesują. Kiedy są krótsze, jest o wiele łatwiej, ale jednak czasem stawiają opór. Odżywka ta sprawiała, że moje włosy normalnie same się rozczesywały, były bardziej błyszczące i zdecydowanie lepiej wyglądały. Przetestuje chyba inne odżywki z tej serii.
# AVON PŁYN DO KĄPIELI ORCHIDEA I GARDENIA
Te płyny przewijają się w moich denkach. Lubię je za zapach. Zdecydowanie ich plusem jest jeszcze pojemność. Mamy zawsze w domu 1000 ml. No i największy atut tworzenie niewyobrażalnej piany. Kąpiele z tymi płynami są relaksujące dla ciała, umysłu i zmysłu węchu. Polecam, bo nie kosztują dużo, a zapachów jest wiele i każdy znajdzie coś dla siebie.
#ORIFLAME ŻEL PODPRYSZNIC Z LAWENDĄ I FIGĄ.
Jeśli mam określić moje ulubione zapachy z tych cięższych, to będą to właśnie figa z lawendą. Ten żel pod prysznic pachniał bardzo intensywnie. Na tyle, że po kąpieli cała łazienka pachniała przez parę kolejnych godzin jego zapachem. Bardzo mi się podobał. Nie przesuszał skóry, mył. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
#ORGANIC SHOP ŻEL POD PRYSZNIC "GORĄCE ŻRÓDŁO"
Polubiłam firmę Organic Shop. Zobaczycie to na przestrzeni kolejnych wpisów. Żel po prysznic tej marki posiada bardziej naturalny skład. I kosztuje w granicach 10 zł. Ma bardzo orzeźwiający zapach. Mam jednak parę uwag. Po pierwsze mała pojemność. W szamponach i żelach pod prysznic lubię kolosalne pojemności, bo nie muszę się co chwilę martwić, że mi się coś kończy. A po drugie przez naturalniejszy skład ten żel jest strasznie lejący. I leje się przez palce, co jest trochę marnowaniem produktu. Po za tym jestem jak najbardziej na tak.
# PRO SKIN LABORATORY ŻEL POD PRYSZNIC LOTUS FLOWER/ ALOE.
Ostatni już żel pod prysznic w zestawieniu. Fajnie, że miał pompkę. Miał też cudowny świeży zapach idealny na lato, kiedy to go zużywałam. Ogólnie spoko, ale nie było zachwytu.
# SZAMPON DO WŁOSÓW BIAŁA BANIA AGAFII.
Szampon do włosów z trochę lepszym składem. Pierwszy mój tego typu produkt. Fajnie doczyszczał włosy, ale je plątał. Co jest normalne przy takich kosmetykach. Podoba mi się jego zapach i opakowanie. Czyścić czyścił. Nie wymagam od szamponu nic więcej, więc uznaje że było okej.
# KALLOS GOGO REGENERUJĄCA MASKA DO SUCHYCH WŁOSÓW.
Marka Kallos ma dobre maski do włosów z ogromnymi pojemnościami. Jednak ten rodzynek ma najgorszy skład. W sensie nic szczególnie wartego uwagi w nim nie ma. Ma ładny zapach trawy cytrynowej. Włosy po tej masce były nawilżone i ładnie się rozczesywały. Jednak osobiście wole duże kallosy.
# ORIFLAME LOVE NATURE TONIK Z RUMIANKIEM.
Tonik jak tonik. Przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Przy tym nie jest lepki, więc jest okej.
#BIOAQUA WONDER ESSENCE
Esencja, której pojemność jest zdecydowanie za mała. Kosmetyk zamknięty jest w małej, szklanej buteleczce. Miało bardzo gęstą konsystencje. Niesamowicie dobrze nawilżało, miało też dość przyjemny zapach. Buzia po tym serum była nawilżona, uspokojona i złagodzona. Gdyby nie ta pojemność skusiłabym się na jeszcze jedną buteleczkę.
# PERFECTA ICE PATH HYDROŻELOWE PŁATKI/ KOMPRES POD OCZY.
Zdecydowanie najlepsze płatki pod oczy jakie miałam. Wkładamy je na godzinę, dwie do lodówki, ja zrobiłam to na całą noc. Są hydrożelowe, więc przyczepiają się do naszej skóry pod oczami i możemy z nimi robić wszystko. Niesamowicie zdejmują opuchliznę spod oka. Spojrzenie wygląda na świeższe, a my jak byśmy spały co najmniej 8 godzin. Cudowne. Polecam spróbować.
#CZYSTE PIĘKNO MASKA JOGURTOWA
Jak ta maska chłodziła! Cudowna była na letnie dni, po ekspozycji na słońce, do tego cudownie nawilżała, a cera po niej była jak pupcia niemowlaka. Do dorwania w Biedronce.
#BIELENDA DETOX & REGENERACJA MASKA METALICZNA.
Był szał na te maseczki jakiś czas temu, więc na ostatniej promocji w Rossmanie postanowiłam ją kupić. Na wstępie się poskarżę. Po co w maseczce do twarzy brokat?! Maska co prawda wygląda na twarzy zjawiskowo, ale jak usiadłam przy biurku i zobaczyłam ręce w brokacie to myślałam, że oszaleje. Jednak skóra po tej masce była tak ładnie rozświetlona i nawilżona. Jednak efekt do uzyskania dzięki innym maską i nie będę się musiała użerać z brokatem.
# PHARMA PŁATKI DO TWARZY Z POMARAŃCZĄ I OGÓRKIEM
Dwa skrajnie różne produkty jeden całkiem fajny, drugi bubel życia. Zacznijmy od bubla, czyli płatków z ekstraktem z pomarańczy. Po pierwsze te płatki są suche. I zastanawiałam się, czy to może nie jest winą tego, że może kupiłam otwarte opakowanie, ale nie. Dziewczyny w sieci pisały o tym samym, więc. Więc COŚ NIE PYKŁO. Drugie płatki z ogórkiem są już fajniejsze. Nawilżają jako tako. Ale jednak nie przemawia do mnie ta forma.
#GARNIER SKINACTIVE OCZYSZCZAJĄCA MASECZKA Z GINLKĄ
Nowość firmy Garnier. Jestem szczerze zaskoczona tą maseczką. Niesamowicie oczyszcza. Łagodzi. I sprawia, że skóra wygląda lepiej. Na pewno wypróbuje inne maski z tej serii.
# BIELEDNA CARBO DETOX
Szczerze? Miałam już wszystkie maseczki z tej serii i ja nie widzę żadnego działania. No nic a nic. Nic. Kompletnie nic. Po za użeraniem się ze zmywaniem, która zdecydowanie jest negatywną cechą. No niestety.
To już wszystkie moje śmieci. A Wam co udało się zużyć? I czy macie swoją opinie na temat kosmetyków, które Wam przedstawiłam?
Do następnego.
Trzymajcie się ciepło.
XOXO!
P.s nie dajcie się chorobie. Jak ja :(.
# LA ROCHE-POSAY EFFACLAR DUO (+)
Mniejsza pojemność moje cuda! Borykam się z trądzikiem lat z 8. I mój trądzik powodują hormony. Nie wpływa na niego na niego pozytywnie nic. A tylko obrywam negatywnie. Kiedy dostałam od mojej przyjaciółki Moniki ten produkt byłam dość sceptycznie nastawiona. W życiu przetestowałam różne rzeczy i nic nie pomagało, więc dlaczego to miało by pomóc. Jakie było moje zaskoczenie, gdy na drugi dzień po zastosowaniu moje zmiany były mniej czerwone, a skóra wyciszona i złagodzona. Natomiast moje zmiany mniejsze i mniej bolące. Kupiłam już duże opakowanie i stosuje codziennie. Cudowny kosmetyk. Wart każdej złotówki, a kosztuje ich aż sześćdziesiąt.
#LOREAL ELSEVE MAGICZNA MOC OLEJKÓW DWUFAZOWY ELIKSIR
Miałam przerwę od używania odżywek bez spłukiwania. To był duży błąd, bo moje włosy średnio się rozczesują. Kiedy są krótsze, jest o wiele łatwiej, ale jednak czasem stawiają opór. Odżywka ta sprawiała, że moje włosy normalnie same się rozczesywały, były bardziej błyszczące i zdecydowanie lepiej wyglądały. Przetestuje chyba inne odżywki z tej serii.
# AVON PŁYN DO KĄPIELI ORCHIDEA I GARDENIA
Te płyny przewijają się w moich denkach. Lubię je za zapach. Zdecydowanie ich plusem jest jeszcze pojemność. Mamy zawsze w domu 1000 ml. No i największy atut tworzenie niewyobrażalnej piany. Kąpiele z tymi płynami są relaksujące dla ciała, umysłu i zmysłu węchu. Polecam, bo nie kosztują dużo, a zapachów jest wiele i każdy znajdzie coś dla siebie.
#ORIFLAME ŻEL PODPRYSZNIC Z LAWENDĄ I FIGĄ.
Jeśli mam określić moje ulubione zapachy z tych cięższych, to będą to właśnie figa z lawendą. Ten żel pod prysznic pachniał bardzo intensywnie. Na tyle, że po kąpieli cała łazienka pachniała przez parę kolejnych godzin jego zapachem. Bardzo mi się podobał. Nie przesuszał skóry, mył. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba.
#ORGANIC SHOP ŻEL POD PRYSZNIC "GORĄCE ŻRÓDŁO"
Polubiłam firmę Organic Shop. Zobaczycie to na przestrzeni kolejnych wpisów. Żel po prysznic tej marki posiada bardziej naturalny skład. I kosztuje w granicach 10 zł. Ma bardzo orzeźwiający zapach. Mam jednak parę uwag. Po pierwsze mała pojemność. W szamponach i żelach pod prysznic lubię kolosalne pojemności, bo nie muszę się co chwilę martwić, że mi się coś kończy. A po drugie przez naturalniejszy skład ten żel jest strasznie lejący. I leje się przez palce, co jest trochę marnowaniem produktu. Po za tym jestem jak najbardziej na tak.
# PRO SKIN LABORATORY ŻEL POD PRYSZNIC LOTUS FLOWER/ ALOE.
Ostatni już żel pod prysznic w zestawieniu. Fajnie, że miał pompkę. Miał też cudowny świeży zapach idealny na lato, kiedy to go zużywałam. Ogólnie spoko, ale nie było zachwytu.
# SZAMPON DO WŁOSÓW BIAŁA BANIA AGAFII.
Szampon do włosów z trochę lepszym składem. Pierwszy mój tego typu produkt. Fajnie doczyszczał włosy, ale je plątał. Co jest normalne przy takich kosmetykach. Podoba mi się jego zapach i opakowanie. Czyścić czyścił. Nie wymagam od szamponu nic więcej, więc uznaje że było okej.
# KALLOS GOGO REGENERUJĄCA MASKA DO SUCHYCH WŁOSÓW.
Marka Kallos ma dobre maski do włosów z ogromnymi pojemnościami. Jednak ten rodzynek ma najgorszy skład. W sensie nic szczególnie wartego uwagi w nim nie ma. Ma ładny zapach trawy cytrynowej. Włosy po tej masce były nawilżone i ładnie się rozczesywały. Jednak osobiście wole duże kallosy.
# ORIFLAME LOVE NATURE TONIK Z RUMIANKIEM.
Tonik jak tonik. Przygotowuje skórę do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Przy tym nie jest lepki, więc jest okej.
#BIOAQUA WONDER ESSENCE
Esencja, której pojemność jest zdecydowanie za mała. Kosmetyk zamknięty jest w małej, szklanej buteleczce. Miało bardzo gęstą konsystencje. Niesamowicie dobrze nawilżało, miało też dość przyjemny zapach. Buzia po tym serum była nawilżona, uspokojona i złagodzona. Gdyby nie ta pojemność skusiłabym się na jeszcze jedną buteleczkę.
# PERFECTA ICE PATH HYDROŻELOWE PŁATKI/ KOMPRES POD OCZY.
Zdecydowanie najlepsze płatki pod oczy jakie miałam. Wkładamy je na godzinę, dwie do lodówki, ja zrobiłam to na całą noc. Są hydrożelowe, więc przyczepiają się do naszej skóry pod oczami i możemy z nimi robić wszystko. Niesamowicie zdejmują opuchliznę spod oka. Spojrzenie wygląda na świeższe, a my jak byśmy spały co najmniej 8 godzin. Cudowne. Polecam spróbować.
#CZYSTE PIĘKNO MASKA JOGURTOWA
Jak ta maska chłodziła! Cudowna była na letnie dni, po ekspozycji na słońce, do tego cudownie nawilżała, a cera po niej była jak pupcia niemowlaka. Do dorwania w Biedronce.
#BIELENDA DETOX & REGENERACJA MASKA METALICZNA.
Był szał na te maseczki jakiś czas temu, więc na ostatniej promocji w Rossmanie postanowiłam ją kupić. Na wstępie się poskarżę. Po co w maseczce do twarzy brokat?! Maska co prawda wygląda na twarzy zjawiskowo, ale jak usiadłam przy biurku i zobaczyłam ręce w brokacie to myślałam, że oszaleje. Jednak skóra po tej masce była tak ładnie rozświetlona i nawilżona. Jednak efekt do uzyskania dzięki innym maską i nie będę się musiała użerać z brokatem.
# PHARMA PŁATKI DO TWARZY Z POMARAŃCZĄ I OGÓRKIEM
Dwa skrajnie różne produkty jeden całkiem fajny, drugi bubel życia. Zacznijmy od bubla, czyli płatków z ekstraktem z pomarańczy. Po pierwsze te płatki są suche. I zastanawiałam się, czy to może nie jest winą tego, że może kupiłam otwarte opakowanie, ale nie. Dziewczyny w sieci pisały o tym samym, więc. Więc COŚ NIE PYKŁO. Drugie płatki z ogórkiem są już fajniejsze. Nawilżają jako tako. Ale jednak nie przemawia do mnie ta forma.
#GARNIER SKINACTIVE OCZYSZCZAJĄCA MASECZKA Z GINLKĄ
Nowość firmy Garnier. Jestem szczerze zaskoczona tą maseczką. Niesamowicie oczyszcza. Łagodzi. I sprawia, że skóra wygląda lepiej. Na pewno wypróbuje inne maski z tej serii.
# BIELEDNA CARBO DETOX
Szczerze? Miałam już wszystkie maseczki z tej serii i ja nie widzę żadnego działania. No nic a nic. Nic. Kompletnie nic. Po za użeraniem się ze zmywaniem, która zdecydowanie jest negatywną cechą. No niestety.
To już wszystkie moje śmieci. A Wam co udało się zużyć? I czy macie swoją opinie na temat kosmetyków, które Wam przedstawiłam?
Do następnego.
Trzymajcie się ciepło.
XOXO!
P.s nie dajcie się chorobie. Jak ja :(.
Fajne denko :) ja szykuję swoje, chcę zrobić miesięczne i już mam cały koszyk pustych opakowań :D
OdpowiedzUsuńJa jakoś tak wolno zużywam kosmetyki 😁
OdpowiedzUsuńOsobiście lubię ostatnią maseczkę z Bielendy, ale fakt zmywanie jest dość uporczywe. jeszcze nie testowałam tych złotych i srebrnych, ale znając mnie na pewno się skusze. No i oczywiście muszę koniecznie zapoznać się osobiście z marką LA ROCHE-POSAY, bo tyle o niej słyszę, a jeszcze nic nie miałam :D A i ten szampon naturalny - one tak mają, że plączą włosy, ale po odzywce jest ok, a przynajmniej potem skalp jest spokojny ;)
OdpowiedzUsuńJak miałam długie włosy, to to też było uciążliwe. Ale odkąd mam krótkie mogę używać takich szamponów nawet bez odżywki. Mnie brokat w Bielendzie odrzuca :D
UsuńSpore denko :) Szampony Banii znam w innych wersjach i niezależnie od wersji bardzo je lubię, podobnie jak i maseczki do twarzy :) Jeśli jeszcze ich nie próbowałaś to polecam, przy okazji xd Maski Kallos także bardzo lubię, ale właśnie w litrowych - dużych opakowaniach. Miałam też maseczki z Bielendy, te z serii węglowej w sumie miło wspominam, szczególnie zieloną wersję.Fioletowa akurat z tej serii najsłabiej się u mnie sprawdziła. Z serii metalicznej miałam srebrną, ale nie zapadła mi za bardzo w pamięci więc pewnie szału nie robiła. Nie mniej jednak mam ochotę poznać jeszcze inne szczególnie niebieską :)
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej! :)
Jak miło! Kallos w litrowych opakowaniach to cudowny "żel" do golenia nóg :D
UsuńChciałam ostatnio kupić tą odżywkę z Elseve i chyba jednak się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tak Po Prostu BLOG :)
Jest naprawdę fajna! Polecam :D
Usuń