TINDERLOVE #2- PIERWSZA RANDKA- WSZYSTKO CO WARTO WIEDZIEĆ

 Hej,

Dzisiaj w serii "tinderlove" chce Wam opowiedzieć o tym szerokim temacie, jakim jest pierwsza randka. Pogadamy nie tylko o pierwszej randce w nowej relacji, ale też o takiej pierwszej pierwszej randce z internetu. Także zapnijcie pasy!

Na początek znowu przypomnę, że opowiadam tylko o swoich doświadczeniach z aplikacji randkowych. One mogą się różnić od doświadczeń innych ludzi, bo to zależy na kogo mieliście, bądź nie, szczęście trafić tam. Dodatkowo nie planuje nikomu robić czarnego PR. Nadal uważam, że relacja między dwojgiem ludzi jest składową obu osób, więc generalizacja czasem źle się kończy. 

Zanim przejdziemy do mojego prawie felietonu o moich pierwszych randkach to chciałabym zrobić wstęp o bezpieczeństwie, gdy spotykamy się z kimś poznanym w sieci. To nie jest tak, że jest to najbardziej niebezpieczna rzecz na świecie, ale też prawda jest taka, że trzeba zwrócić uwagę na pewne rzeczy i już wam opowiadam jakie. 

1. Najlepiej sprawdzić daną osobę, na więcej niż jednym portalu społecznościowym, wtedy macie większą pewność, że dana osoba nie udaje tego kim jest i jest realna. Oczywiście, że można założyć fake konta, ale według mnie w dzisiejszych czasach można to łatwo sprawdzić. 

2. Umawiaj się na randki zawsze w miejscu publicznym. Nigdy na pierwszej randce nie zgadzaj się na oglądanie filmu u kogoś w domu. W miejscu publicznym jesteś bardziej bezpieczny niż w czyimś mieszkaniu/domu.

3. Zawsze mów chociaż jednej zaufanej osobie gdzie i z kim idziesz, albo udostępniaj swoją lokalizację na messengrze. Niby głupota, ale jednak jeśli coś się stanie, to chociaż jedna osoba będzie wiedzieć, gdzie, kiedy i z kim wyszłaś. 

4. Możesz, np umówić się z kimś na randkę na starówce miasta, wiedząc że twoi znajomi są gdzieś w pobliżu i w razie czego możesz po prostu do nich pójść. 

5. Nie umawiałabym się na randki po nocach, bo to stwarza jednak większe zagrożenie niż w ciągu dnia. 

Generalnie uważam, że najważniejsza jest zasada nieufności i dociekliwości. Nie znaczy to, że trafisz na psychopatę i mimo, że według mnie nie można zakładać, że ktoś cię skrzywdzi to jednak warto się tego stosować by zminimalizować ryzyko niebezpiecznej sytuacji. Jednak to są wskazówki, oczywiście jeśli nie masz ochoty, nie korzystaj z nich.

Teraz przechodzimy do mięsa dzisiejszego postu, czyli pogadajmy o pierwszych rankach.  Jestem trochę weteranem randkowym. Przyznaję się bez bicia, że tych spotkań z osobami z aplikacji randkowych przeszłam dość sporo. Czasem kończyło się na pierwszej randce, czasem przeradzało się w relacje. Różnie bywa. Według mnie nie ma co się zniechęcać, że byłaś na 10 randkach i żadna nie wypaliła, bo ja byłam na 10 spotkaniach w ciągu trzech miesięcy i tylko może z jednej coś wyszło. Spotkanie pierwszy raz zwykle rzutuje na relacje. Takie są trochę prawa takich portali. Masz tylko jedną szansę kogoś polubić i tylko jedną by zostać polubionym. 

Czy to znaczy, że masz udawać kogoś kim nie jesteś? NIE. Absolutnie. Masz być w 100% sobą. Ja byłam zawsze, przez co często byłam odrzucana, ale przecież gdy poznajemy kogoś na żywo też nie zawsze nadajemy na tych samych falach. 

Moja pierwsza randka była w 2018 roku. Był to spacer. Bardzo ciekawy, długi. Z tej relacji nic nigdy nie wyszło, chociaż mieliśmy ze sobą długo kontakt. Przełamanie pierwszych lodów i stresu przychodzi z czasem. Zwłaszcza, jak jesteś osobą plus size jak ja, to często mogą przychodzić ci myśli, że np na zdjęciach wyglądasz szczuplej, a co jak ktoś cię zobaczy i ucieknie. 

Według mnie nie ma co się przejmować. Dopiero korzystając z aplikacji randkowych zrozumiałam, że ile facetów, tyle preferencji. Czy kiedyś usłyszałam, że jestem dla kogoś za gruba? Tak. Jednak w większości nie byli to faceci, którzy wzbudzili by we mnie moją sympatię, więc nie przejmowałam się tym tak bardzo. To co inny, bądź co bądź, obcy człowiek o mnie myśli nie wpływa na moją samoocenę.

Ja też trochę może inaczej podchodziłam do randek. Nigdy nie rozumiałam pisania z kimś tygodniami i dopiero spotkania się. Wiele razy spotykałam się z człowiekiem po 30 minutach pisania, po dniu czy dwóch (wtedy nie stosowałam się do metody sprawdzania, tak też bywało). Łatwiej i bardziej naturalnie jest dla mnie poznawać ludzi i decydować o tym czy chcę kontynuować relację na żywo, niż tylko pisząc. Pisać o sobie można wszystko. Jeśli ktoś ma lekkie pióro i trochę czasu to naprawdę może pisać dla ciebie wiersze, albo rozprawy na różne tematy, ale przecież ważne jest to jakim człowiekiem jest w realnym świecie. W internecie pozwalamy sobie z reguły na więcej, więc nie ważne jest dla mnie co ten ktoś o sobie pisze, tylko jakim jest człowiekiem. 

Oczywiście to moja filozofia randkowania. Znam osoby, które wolą trochę popisać zanim się spotkają i to też jest spoko. Sprawdź co dla ciebie lepsze i wygodniejsze. Pamiętaj jednak, że kiedyś tą relacje należy zweryfikować w standardowych warunkach, a pisząc z kimś możesz się na coś nastawić, czy przyzwyczaić, a potem bardzo rozczarować.

Z czasem przestał mi towarzyszyć stres czy trema przed randkami. Myślę, że to kwestia przemiału osób, z którymi się spotkałam. Czego mnie to nauczyło? Wielu ciekawych rzeczy o ludziach i, w moim oczywiście przypadku, o mężczyznach, ale o tym opowiem Wam już w kolejnej odsłonie serii tinderlove. 

Dajcie koniecznie znać, czy macie pierwszą randkę z aplikacji randkowych przed sobą, czy za sobą. 

Trzymajcie się ciepło,

XOXO.