Hej,
A więc zostały nam tylko dwa tygodnie do świąt (oł jeee). Jednak nie mam iście świątecznego nastroju, bo przeraża mnie fakt, o której godzinie muszę jutro wstać.
Dzisiaj obudziłam się dość wcześnie jak, co niedzielę prawie. Pomalowałam się i poszłam do kościoła. I muszę Wam powiedzieć, że czułam się tak cudownie pijąc kawę i patrząc w okno, gdzie tak cudownie padał śnieg. Oczywiście potem zrobiło się błotko i magi nie było. Jednak padający śnieg jakoś tak nastroił mnie lepiej.
Jak już wróciłam do domu postanowiłam zabrać się za temat z rozszerzonej biologii. Trochę zaniedbałam moją naukę biologi, do matury, trzeba to poprawić, myślę, że okres przedświąteczny i poświąteczny będzie dobrym okresem do tego! Jednak dzisiaj skończyłam temat, zrobiłam notatkę, więc po prostu lepiej mi na sercu. Myślę, że po nowym roku, albo w poście o postanowieniach noworocznych powiem Wam więcej o moich marzeniach "naukowych".
Dzisiaj powiem Wam szczerze jest jeden z tych ciężkich kobiecych dni. Nic mi się nie chcę. Najlepiej bym leżała po kocem i oglądała komedie romantyczne. I jako, że wczoraj moja kuzynka napisała mi, że powinnam obejrzeć film "You get me", to się zabrałam za niego. I nie chcąc nikomu spoilerować, powiem tylko tyle, że jest to chory film. I serio nie myślałam, że może być coś tak chorego.
Obejrzyjcie sobie.
I tak podczas oglądania tego chorego filmu otwierałam mój słoik z postanowieniami, wspomnieniami i cytatami z tego roku. Powiem Wam, że taki słoik to fajna sprawa i przeglądanie tego sprawiło mi dzisiaj wielką radość i podniosło na duchu trochę. U mnie funkcjonuje to od jakiegoś czasu i się nawet dobrze sprawdza. Myślę, że to będzie dobra podstawa do podsumowania roku, które powinno się pojawić w sylwestra, mam nadzieję, że mi się uda. Przygotujcie się już, że to raczej będzie bardzo długi post, ale ważny.
Każde podsumowanie w naszym życiu jest ważne z paru względów. Trzeba móc wracać do wspomnień, a po za tym można rozliczyć się z jakiś postanowień, celi i marzeń. Można powspominać, albo odkreślić wielką linią, zamknąć rozdział, spalić pamiętniki, popić winem i zacząć coś nowego. Jak kto woli.
Dzisiaj też spakowałam prezenty, które już posiadam. I wymyśliłam prezent dla Pauliny, na który nie miałam koncepcji. I być może Wam go pokaże, gdzieś kiedyś, ale na pewno nie przed tym jak Paulina go zobaczy. Mam nadzieję, że jej się spodoba, bo mnie to czeka trochę pracy i więcej koncepcji. Został mi w sumie jeden chyba prezent do kupienia, jednak myślę, że (chociaż zabrzmi to dziwnie) zrobię to po świętach. :D Ja to jestem :D
A teraz co? Zrobiłam sobie poteżny kubek kakao i oglądam vlogmasy. Jednak za chwilę wyłączę kompa i zacznę się przygotowywać do szkoły. Wstanie jutro o 4:45 będzie wyczynem więc planuję porządnie odpocząć!
Na dzisiaj to tyle! Odpoczywajcie!
Trzymajcie się ciepło,
XOXO
A więc zostały nam tylko dwa tygodnie do świąt (oł jeee). Jednak nie mam iście świątecznego nastroju, bo przeraża mnie fakt, o której godzinie muszę jutro wstać.
Dzisiaj obudziłam się dość wcześnie jak, co niedzielę prawie. Pomalowałam się i poszłam do kościoła. I muszę Wam powiedzieć, że czułam się tak cudownie pijąc kawę i patrząc w okno, gdzie tak cudownie padał śnieg. Oczywiście potem zrobiło się błotko i magi nie było. Jednak padający śnieg jakoś tak nastroił mnie lepiej.
Jak już wróciłam do domu postanowiłam zabrać się za temat z rozszerzonej biologii. Trochę zaniedbałam moją naukę biologi, do matury, trzeba to poprawić, myślę, że okres przedświąteczny i poświąteczny będzie dobrym okresem do tego! Jednak dzisiaj skończyłam temat, zrobiłam notatkę, więc po prostu lepiej mi na sercu. Myślę, że po nowym roku, albo w poście o postanowieniach noworocznych powiem Wam więcej o moich marzeniach "naukowych".
Dzisiaj powiem Wam szczerze jest jeden z tych ciężkich kobiecych dni. Nic mi się nie chcę. Najlepiej bym leżała po kocem i oglądała komedie romantyczne. I jako, że wczoraj moja kuzynka napisała mi, że powinnam obejrzeć film "You get me", to się zabrałam za niego. I nie chcąc nikomu spoilerować, powiem tylko tyle, że jest to chory film. I serio nie myślałam, że może być coś tak chorego.
Obejrzyjcie sobie.
I tak podczas oglądania tego chorego filmu otwierałam mój słoik z postanowieniami, wspomnieniami i cytatami z tego roku. Powiem Wam, że taki słoik to fajna sprawa i przeglądanie tego sprawiło mi dzisiaj wielką radość i podniosło na duchu trochę. U mnie funkcjonuje to od jakiegoś czasu i się nawet dobrze sprawdza. Myślę, że to będzie dobra podstawa do podsumowania roku, które powinno się pojawić w sylwestra, mam nadzieję, że mi się uda. Przygotujcie się już, że to raczej będzie bardzo długi post, ale ważny.
Każde podsumowanie w naszym życiu jest ważne z paru względów. Trzeba móc wracać do wspomnień, a po za tym można rozliczyć się z jakiś postanowień, celi i marzeń. Można powspominać, albo odkreślić wielką linią, zamknąć rozdział, spalić pamiętniki, popić winem i zacząć coś nowego. Jak kto woli.
A teraz co? Zrobiłam sobie poteżny kubek kakao i oglądam vlogmasy. Jednak za chwilę wyłączę kompa i zacznę się przygotowywać do szkoły. Wstanie jutro o 4:45 będzie wyczynem więc planuję porządnie odpocząć!
Na dzisiaj to tyle! Odpoczywajcie!
Trzymajcie się ciepło,
XOXO
Brak komentarzy