Odliczamy do świąt #7 i 6

Hej,

Przepraszam, czy ja przegapiłam ten moment, gdy rok 2017 prawie odszedł w niepamięć? JAK?!  Powiem Wam, że jestem zdruzgotana, a z drugiej strony szczęśliwa, 2017 był..ciekawy, wspaniały, smutny, ale jeszcze trochę nudny, ważnych i wzruszających chwil przede mną. Z pewnością napiszę Wam podsumowanie, chciałabym bardzo, zobaczymy jak mi wyjdzie, żeby to się ukazało w sylwestra, tak refleksyjnie. Może uda mi się w święta usiąść na chwilę i to napisać. Trzymajcie kciuki.

Chciałabym napisać, że parę dni przed świętami zaczęłam czuć magię świąt, zwolniłam i zaczęłam skupiać się na rodzinie, sprzątaniu i gotowaniu. Śmiechu warte, zostało łącznie z jutrzejszym 3 dni, no bo w piątek wigilia szkolna, a ja mam trzy sprawdziany. Ale to nic, mam zawalone pół stycznia i sprawdzian z polskiego już 2 stycznia i powiedzcie mi proszę, że ja mam spędzić te święta myśląc o rodzinie, magi świąt i jedzeniu. Przecież to się w głowie nie mieści.

Dzisiaj, np. bolała mnie głowa, a mam na jutro z 30 stron do nauki. Musiałam sobie zrobić 2,5 litra wody z cytryną. Woda wspomaga trochę mój ból głowy, bo ona  boli mnie często, a ja za dużo leków brać nie mogę. Po za ogromną ilością wody zrobiłam sobie herbatę HIT.

Potrzebować będziecie do mojej cudownej herbaty:

• czarną zwykłą herbatę,
• miód,
• cynamon,
• imbir,
• goździki,
• cytrynę

I powiem Wam, że żadne zimowe wieczory nie są straszne. Herbata mi smakowała, a efekt okazała się zdumiewająco łatwy do osiągnięcia.

Aktualnie piję rumianek, melisy w domu na uspokojenie nie mam, a mnie każda zioła herbatka uspokaja. A do tego oglądam Avatara. Mimo, że oglądałam go parę razy, to nadal jest to film, który pokazuje według mnie alternatywną wizję przyszłości. To całkiem możliwe. Wiecie teoria, że istniejemy sami w całym wszechświecie jest po prostu ograniczona i egoistyczna. Po prostu nie mamy środków, aby dostać się po za naszą galaktykę, trwałoby to od groma lat i nikt raczej nie poświęci życia dla nauki. Choć ja mam taki plan awaryjny jak mi w życiu nie wyjdzie, lepszy taki niż inny.

Dzisiaj w kąciku kosmetycznym postanowiłam Wam pokazać produkty do pielęgnacji twarzy z Rossmanna, które mnie kuszą. Z kosmetykami bywa niestety tak, że jak na złość kończą się w tym samym momencie. Naprawdę. Moja łazienkowa półeczka zaczyna świecić pustkami więc postanowiłam pokazać Wam co mi się podoba. Może któraś z Was miała i podzieli się swoją opinią.

Przez dobre parę miesięcy zmywania olejem kokosowym makijaż. Ta opcja była dość męcząca, ale moja skóra wyglądała dość dobrze po tej zmianie. Jak wiecie pewnie wróciłam do trochę "tradycyjniejszych" metod. Jednak olejki do twarzy z drogerii mnie trochę kuszą. Więc z  pewnością je wypróbuję. Ten z bielendy dodany jest tu ze względu na kokosa, jak się pewnie domyślacie. #kokosowelove

Inne rzeczy marki Bielenda, które zawsze przyciągają mój wzrok to ich sera, albo esencje w perłach. Są to rzeczy najbardziej polecane tej marki w blogosferze. Po za tym, no ładnie wyglądają. Najczęściej można słyszeć o MEZOSERUM. Ja używam serum z olejkiem różanym, które fantastycznie nawilżało. A te esencje w kuleczkach, po pierwsze to wygląda uroczo, po drugie, to taka trochę innowacja w kosmetykach. Z racji takiej, że te kuleczki to one miażdżą się dopiero, gdy naciśniecie pompkę, ja w tym widzę innowację.

Po za typowo drogeryjnymi kosmetykami, nadal mnie interesują bardziej kosmetyki naturalne. Marka Himalaya to marka kosmetyków naturalnych. Jest ona coraz bardziej dostępna w drogeriach. Z pewnością znajdziecie w każdym Hebe ich produkty. Kuszą mnie szampony do włosów, po tym jak Kosmetyczna Hedonistka je polecała. Jednak mają w swoim asortymencie maskę do twarzy do cery trądzikowej. Jak wiecie, ja taką mam i może bym się z nią polubiła.

I to by było na tyle! Dajcie znać jak Wam minął poniedziałek. Jak to, gdzieś w necie widziałam dzisiaj, należy się cieszyć, że poniedziałek jest tylko raz w tygodniu i z tą jakże pozytywną myślą żegnam się z Wami i życzę Wam miłej nocy!

Trzymajcie się ciepło!

XOXO!