EVELINE MATT MY DAY

Hej,

Ostatnio marudziłam na podkład, więc dzisiaj czas na zupełnie inną recenzję. W sumie ten podkład jakieś 7 tygodni temu zaczęłam z Wami testować na ig, a potem stała się kwarantanna i wiecie no cóż.






Zacznijmy od tego, że moja skóra bardzo się zmieniła. Nie jest już mieszana, a odwodniona i mocno przesuszona. Ulubione przeze mnie matowe podkłady stały się lekko zbyt wysuszające. Mimo, że piję więcej wody niż kiedykolwiek i no dbam o pielęgnację bardziej niż w normalnym życiowym biegu. No po prostu coś się posypało i coś się zmieniło. Dlatego nagle stałam się fanką niekoniecznie matowych, zastygających, mocnych formuł. Dlatego myślę, że teraz będę testować inne, lżejsze, bardziej rozświetlające podkłady.



DANE TECHNICZNE:


Podkład Eveline Matt My Day kupicie w naprawdę wielu drogeriach, przede wszystkim Rossman, Hebe i drogeriach internetowych. Gama kolorystyczna jest niewielka, bo zawiera tylko 4 odcienie, ale patrząc po swatchach w necie są to naprawdę przemyślane kolory, nie ma jakiś takich pomarańczowych, ani sino różowych.  Ja mam odcień 01 IVORY, jest to naprawdę dość jasny piaskowy kolor z minimalną nutą różu, taką serio minimalną.  Podkład jest zamknięty w tubce z pompką. Od razu Wam powiem, że mi się pompka zepsuła już po pierwszej aplikacji. Podkład posiada delikatny perfumowany zapach, który ulatnia się w trakcie aplikacji. Ma też on co ciekawe 40 ml, czyli ma więcej niż standardowe podkłady.








Ceny w zależności od drogerii wahają się od 15 do 30 zł. Ja pamiętam, że kupiłam go za zawrotną cenę 12,99 w ostatni weekend lutego, na promocji w Rossmanie.

PIERWSZY DZIEŃ TESTÓW

Który możecie obejrzeć na instagramie, ale bez podsumowania wieczornego, bo zapomniałam chyba. Tego dnia zaaplikowałam podkład zbyt mokrą gąbką, przez co podkład wydawał mi się nazbyt rozświetlający i wręcz wypychał rozświetlenie. Wtedy też nie miałam aż takich problemów z przesuszoną skórą, więc no szybciej się wyświecałam. Po 6 godzinach miałam mocno przetłuszczoną skórę i no świeciłam się jak choinka. Użyłam wtedy mojego standardowego, ulubionego pudru Wibo Photoready w wersji sypkiej. 

POZOSTAŁE DNI TESTÓW

Powiem Wam tak, że ten podkład jest dla mnie minimalnie zbyt jasny i zbyt różowawy. Myślę, że następnym razem wybiorę odcień numer 2 lub 3. Odstawiłam ten podkład na parę tygodni po tym pierwszym dniu testów.  W trakcie nudy podczas kwarantanny postanowiłam zabrać się za testy. Używam ten podkład też z wieloma innymi pudrami, takimi jak: Affinitone Tone-On-Powder 03 Light Sandbeige  w kamieniu i puder sypki z Miyo I Feel Mint. Podkład nosi się świetnie, nie jest zastygający, to też nie jest podkład matowy, a bardziej satynowy. Po 7-8 godzinach podkład wygląda świetliście i zdrowo, ale nie tak tłusto jak pierwszego dnia. Nakładam go co prawda mocno odsączoną gąbką.  Krycie podkładu jest średnie, takie że większe niedoskonałości są nie przykryte aż tak mocno, ale małe przebarwienia i inne takie są zakryte. 

Przyjmuje wszystkie produkty na siebie idealnie. Nie mam z nim problemów, ani w okolicy nosa, ani w okolicach brody, tam gdzie mam największe problemy w podkładem. Po za tym jeśli chciałabym dodać trwałości podkładu to wystarczy go delikatnie przypudrować i można nosić go jeszcze parę godzin więcej w świeżości. 

Ten podkład wygląda mega świeżo i naprawdę zdrowo. Nie wiem czy wypiera on mój ukochany Catrice HD Liquid, ale jest to aktualnie mój ulubiony podkład na co dzień. Mega mi się podoba i jego trwałość i jego wykończenie i krycie. Po prostu jest to idealny podkład, mimo że taki matowy nie jest. 

Chciałabym jeszcze przetestować inne podkłady z marki Eveline bo czuję pozytywne wibracje do pokładów tej marki.

Testowałyście ten podkład, albo inne tej marki?

Trzymajcie się ciepło,

XOXO