TASTY CHILLI I ♡ REVLOUTION

♡ Hej,


Prawda jest taka, że mnie najłatwiej jest obdarować paletą cieni, albo ogólnie kosmetykiem. Z racji mojego hobby testuje bardzo dużo kosmetyków.  Z racji tego sama dawać lubię takie prezenty. Moja przyjaciółka Madzia jest jedną z tych osób, która dzieli ze mną wiele hitów i kitów i to z nią zawsze dzielę swoje przemyślenia odnośnie kosmetyków i to od niej dostałam paletkę, o której dzisiaj mowa.








Jeśli jesteście ciekawe co kosmetycznie łączy mnie z moją przyjaciółkę to zapraszam Was do wpisu, o Naszych wspólnych ulubieńcach kosmetycznych (klik).

Od Madzi na święta, albo urodziny, nigdy nie wiesz (mam uro 24.12), dostałam paletkę z Revolution. Ja ogólnie bardzo lubię paletki tej marki. Jest ich od wyboru do koloru. Są różne wersje kolorystyczne, są róże współprace, nawet z polskimi youtuberkami, czy osobami znanymi. Paletki inspirowane jedzeniem są jednak dość sporą nowością tej marki. Z tego co kojarzę jest jeszcze wersja z pizzą, awokado czy czekoladkami, albo pączkami.

DANE TECHNICZNE 

Jak patrzę na tą paletkę to widzę pomieszanie z poplątaniem i centralnie wiem na co mam patrzeć. Tu nie ma mowy o chłodnych cieniach. Tak z dwa lata temu był ogromny szał na czerwone, krwiste makijaże. Trochę nam ten szał przeszedł, chociaż u mnie zostało przekonanie, że lepiej wyglądam w cieplejszej tonacji cieni. Paletka zawiera 18 cieni: 9 matów, 6 metalików i 3 folie. Kosztuje ok. 40 zł i możecie ją dorwać w drogeriach internetowych.



KOLORYSTYKA:

Maty

Cheeky- jagodowy fiolet
Red hot- jaskrawa czerwień
Chilli- neutralny brąz z różowymi pod tonami
Cayenne- brzoskwiniowy brąz
Hot Sauce- jasny pomarańcz
Pepper-jasny chłodny żółty
Flames- ciemny brąz z różowymi pod tonami
Capsicum- jasny różowy
Chipotle- oliwkowy brąz, który w paletce wygląda nawet jak zielony

Metaliczne

Scoville-żółte złoto
Xxxtra hot-fiolet o neutralnych tonach
Fire- różowy
Fire- jaśniejszy czerwony
Burnin-ciemniejszy niebieski
Hot mess-jasny żółty

Folie 

Inferno- miedziany
Contest- idealne złoto
Flakes- kolor typu coper

PRACA Z CIENIAMI

Jako, że no jest to dość nietypowa kolorystyka, która odpowiada mi, to maltretowałam tą paletkę przez ładnych parę tygodni.  Robiłam z tą paletką też filmiki na ig. Maty w tej paletce są dość zróżnicowane. Te bardziej z brązową nutą: Chilli, Flames, Chipotle i cienie Red Hot i Cheeky są mięciutkie i bardzo dobrze napigmentowane. Jednak reszta matów jest dość suchawa i ciężej się z nimi pracuje. Jakby to nie wyklucza dobrej pracy z cieniami. Nie ma tu cienia, który sprawiają mi taki problem, że nie da się z nimi pracować. Co to, to nie. Cienie rozcierają się bardzo dobrze, nie sypią się zbytnio. Nie są trudne w pracy. Uważam, że jest to standardowa jakość cieni tej marki. Ja sama ją bardzo lubię i umiem z nią pracować.

Najbardziej zaskoczona jestem tymi foliami. Nie spodziewałam się w tej paletce ich. I ten piękny złoty kolor, uważam że może taki powinien być w każdej neutralnej paletce. Jest mięciusieńki, cholernie mocno napigmentowany. Bardzo możliwe, że ta marka ma w osobnym opakowaniu taką folię.



Zaskakuje mnie nietypowa kolorystyka tej paletki, która urzeka mnie. Naprawdę. Nie jest to ani typowo ciepła, ani typowo czerwona paletka.  Oczywiście myślę, że bywają też zbędne cienie, które nie są potrzebne. Jeśli szukacie czego trochę bardziej nietypowego, nie spójnego kolorystycznie, to myślę, że ta paletka jest naprawdę fajną opcją. Ciekawe opakowanie, które jest łatwo domyć mokrą chusteczką, dobre, porządne lusterko. Czego chcieć więcej. Raczej myślę, że ta paleta będzie idealna na okres jesienny, kiedy to będziemy robić głębokie, ciepłe makijaże inspirowane naturą.







Jak Wam się podoba ta paletka? Macie inne z serii " jedzenie" z tej marki?



Trzymajcie się ciepło,


XOXO.