LOVELY X MAGDA WOŁOSEWICZ- PASTEL TROPICS

 Cześć, 

Pastelowe kolory zawsze kojarzą mi się w wiosną i takim okresem gdzie po zimie natura budzi się do życia. Nie dziwne więc, że marki kosmetyczne też chcą iść w ten trend i wypuszczają pastelowe nowości. Bardziej zaskakuje, że są to nowości z drogerii i to przy współpracy z influencerką. 

Magda Wołosewicz uwielbia pełne kolorów makijaże, które pokazuje na swoim instagramie. Bardzo identyfikuję się z jej stylem makijażu, bo ja też lubię na bogato, na kolorowo. I oczywiście z tego miejsca chciałabym pogratulować współpracy, bo myślę, że stała się ona sukcesem. 

Historia zakupu paletki przeze mnie, była dość zabawna. Aplikacja Rossmanna pokazywała, że możemy kupić paletkę w Rossmanie na trasie między Toruniem, a Bydgoszczą. Po wejściu do Rossmana okazało się, że kolekcja nie jest jeszcze wyciągnięta i panie specjalnie dla nas ją wyjęły, więc mogłyśmy sobie kupić paletę "spod lady". 

DANE TECHNICZNE

Paleta jest wielkości środka dłoni, wykonana z dobrej jakości plastiku. Ma porządne lusterko w środku. Zawiera 9 cieni matowych, po 0,67 g. Kosztuje 34,99 zł i jest dostępna w każdym Rossmanie.  

W środku znajdzie 5 pastelowych cieni, beż, dwa brązowe cienie i jeden dość neonowy koral. 

PRACA Z CIENIAMI

Powiem na wstępie, że jeśli chodzi o jakość cieni marki Lovely miałam wcześniej wątpliwości. Generalnie była poprawna, ale szału nie robiła. Jeśli natomiast chodzi o paletę fioletową, którą testowałam dwa lata temu była nawet tragedia.  W palecie Pastel Tropics jest lepsza jakość cienia. Naprawdę te cienie są dużo wyższej jakości, lepiej się z nimi pracuje, łatwiej się rozcierają. Wiadomo, ja od cieni z drogerii nie oczekuję rozcierania się samemu, ale te cienie dla trochę sprawniejszej ręki nie będą żadnym problemem.  

Paleta ma piękny zestaw kolorystyczny. Naprawdę jak na nią patrzę to moja wewnętrzna estetka jest bardzo zadowolona. Uważam jednak, że jest to paleta do akcentów kolorystycznych. Brakuje w niej głębi, brakuje jakiegoś połączenia tych szalonych pasteli.  Brakuje mi trochę spójności. Wiem, że jest to niewielka paleta i ona naprawdę ma być dodatkiem wiosennym, ale ja oceniam samodzielny produkt zawsze. Podobnie miałam z paletą Zmalowanej, tą pierwszą. To są moje kolory, ja widzę siebie w szalonych kolorach, ale ja też mam mnóstwo innych cieni. Jeśli jak ja jesteście maniaczkami makijażu i macie tą paletę z czym połączyć to bierzcie w ciemno. Jeśli chcecie używać jej do akcentów kolorystycznych to też sprawdzi się Wam idealnie. 

Podoba mi się z drugiej strony rozmiar tej palety, bo zmieści się naprawdę do każdej kosmetyczki wyjazdowej. Wystarczy, że macie jakiś dodatkowy cień błyszczący i możecie wykonać i dzienny makijaż w samych brązach, albo neutralny wzbogacony kolorową dolną powieką. 

Generalnie mi się podoba, jako część mojej wielkiej kolekcji kosmetyków.  Uważam, że to kawał dobrej roboty, ciekawy jak na drogerię, w dobrej cenie i dobrej jakości. Podoba mi się jako szalonej sroce makijażowej!

Trzymajcie się ciepło,

XOXO.