Strony


Cześć!

Końcówka roku sprzyja różnym podsumowaniom. Lubię ten okres, bo mogę skonfrontować to, jakie miałam plany na dany czas, jak go wykorzystałam i jak się skończył. Podsumowanie mojego roku na blogu też było swego czasu tradycją, więc dzisiaj zaproszę Was na moje wspominki 2025 roku.








Na początku powiem, że to był dobry rok. Dla mnie osobiście dużo rzeczy się wyjaśniło, dużo poukładałam i bardzo dużo zrobiłam, by być w tym miejscu, w którym jestem teraz. Te ostatnie miesiące pokazały mi, że jeśli włożę w coś czas, jeśli poświęcę czemuś energię, to się stanie — prędzej czy później. Oczywiście jestem tylko człowiekiem i miałam gorsze momenty, chwile zwątpienia oraz sytuacje, które spędzały mi sen z powiek.

Na gorszą nutę zaczął się nasz rok, bo straciliśmy naszego szynszyla. Wspomnienie tej sytuacji nadal powoduje wyrwę w sercu. Przez parę dni nie byłam w stanie funkcjonować. Opowiadałam Wam ostatnio, że byliśmy już wtedy w trakcie adopcji kolejnego szynszyla. Wszystko przysporzyło nam ogrom stresu i mieliśmy wiele żalu do samych siebie. Jednak staraliśmy się jakoś pozbierać. Zwierzęta są ważną częścią naszej codzienności — dla nas są członkami rodziny, naszymi pupilami. Życie bez nich byłoby smutne i pozbawione sensu. Mam nadzieję, że Korek i Staś będą żyć z nami długie lata w zdrowiu.

W lutym byliśmy na naszym walentynkowym wyjeździe do Pragi. To był wyjazd w całości organizowany przez mojego męża — ja po prostu pojechałam. Było świetnie, a Praga jest naprawdę miejscem godnym uwagi. Tym bardziej teraz, kiedy od grudnia jeździ tam pociąg bezpośrednio z Torunia. Uwielbiam podróżować z moim mężem — pod tym kątem jesteśmy dobrani jak mało kto. Lubimy ten sam rodzaj zwiedzania, dla nas jest to szansa na spędzanie czasu razem. W następnym roku planujemy częściej udawać się na takie wycieczki.


















Kolejne miesiące mijały nam na ogarnianiu finansów. Potrzebowaliśmy czasu, żeby nauczyć się zarządzać naszymi pieniędzmi, żeby widzieć, gdzie one wychodzą. Stałam się w tym bardzo skrupulatna i dało to ogromne efekty. Uważam, że kontrola wydatków to coś, co powinien robić każdy. Poduszka finansowa, brak długów i oszczędności są moimi celami finansowymi na resztę życia. Nauczyłam się, że to nie musi wyglądać jak na niektórych amerykańskich filmach — życie skromniej nie znaczy odmawiania sobie wszystkiego, bo wbrew pozorom ja wydaję pieniądze na to, co chcę, ale konkretnie wiem, ile i gdzie ma iść. Dobrze jest wiedzieć, że mamy oszczędności, pieniądze odłożone na wakacje i możemy w każdej chwili zabrać nasze zwierzęta do weterynarza. Pozwala to spać spokojnie.









W maju byliśmy rekreacyjnie w Łodzi. Pojechaliśmy rano, wróciliśmy wieczorem. Pozwiedzaliśmy najważniejsze punkty na mapie i jedliśmy w bardzo dobrej bułgarskiej restauracji. Natomiast wakacje u mnie w pracy to sezon turystyczny, więc w sumie od czerwca do września oprócz nawału pracy niewiele się dzieje. 







W sierpniu moja mama wzięła ślub i cieszę się, że mogłam jej towarzyszyć w tym dniu. Mam nadzieję, że udało się wszystko tak, jak zaplanowała. W wakacje odwiedziła nas też moja siostrzenica i razem spędzałyśmy super czas w Toruniu.






W wakacje zaczęłam korzystać z pomocy psychodietetyka, żeby poukładać sobie relacje z jedzeniem. To była jedna z najlepszych dotychczasowych decyzji w moim życiu. Jestem wdzięczna za to, że wtedy zaczęłam.

We wrześniu był nasz długo wyczekiwany, planowany urlop. W tym roku wybraliśmy się pierwszy raz w góry, do Zakopanego, i zostaliśmy totalnie zauroczeni górami. Chyba nigdy nie byłam aż tak zachwycona widokami gdzieś. Góry nas tak ujęły, że już zaplanowaliśmy wyjazd na kolejny rok — tym razem będziemy po prostu zdobywać szczyty.









Październik był także przełomowym miesiącem, bo to właśnie wtedy rozpoczęłam odchudzanie na serio. Wystarczyły tak naprawdę niecałe dwa miesiące, żeby zmienić nie tylko moją wagę, ale i moje całe życie. Dużo się o sobie nauczyłam — o swojej wytrwałości i sprawczości. To zdecydowanie była dobra decyzja, podjęta w dobrym czasie.

No i mamy grudzień, w którym wróciłam do pisania bloga, czyli jednej z moich największych pasji. No i tak mój rok, jak widać, był dość przełomowy — podjęłam dużo ważnych i potrzebnych decyzji, wzięłam odpowiedzialność za siebie, swoje zdrowie i swoje finanse. Mam cichą nadzieję, że 2026 będzie obfitował w równie dobre i potrzebne decyzje.







Ten rok kończę z wdzięcznością, wiarą w siebie i na pewno bardziej pozytywnym patrzeniem na świat.

Dajcie znać, jak mija Wasz rok.

Trzymajcie się ciepło,

xoxo.


Brak komentarzy