Strony

Każdy z nas ma takie dni, kiedy wstajemy nie tą nogą, co trzeba. Innym razem po prostu jakiś element dnia psuje nam nastrój. Co wtedy robić? Opcji jest kilka, dlatego dziś pokażę Wam moje sposoby i rzeczy, które poprawiają mi humor.







CZASEM TRZEBA PRZEŻYĆ ZŁY DZIEŃ

Zanim opowiem Wam, jak radzę sobie w dni, kiedy chcę, by były choć trochę lepsze, zaznaczę jedno — złe dni są częścią naszego życia. Czasem po prostu trzeba je przeżyć, żeby zrozumieć, że coś wymaga zmiany, żeby poprzyglądać się swoim emocjom albo lepiej dostosować się do zmieniającej się codzienności. Oczywiście wszystko zależy od tego, ile takich dni mamy i czy nie zaczynają przeważać nad tymi dobrymi. Jeśli tak się dzieje — warto poszukać pomocy u specjalisty.





WYJŚCIE NA ŚWIEŻE POWIETRZE

Mimo aury panującej na zewnątrz i pory roku, która często nie zachęca do spacerów, polecam jedno — ubrać się ciepło i wyjść. Spacery mają zbawienny wpływ na nasze samopoczucie. Nie tylko są formą aktywności fizycznej (moją ulubioną!), ale także pozwalają zaczerpnąć świeżego powietrza i skupić się na otaczającym świecie, a nie tylko na tym, co siedzi nam w głowie. Jestem szczęściarą — mimo mieszkania w centrum miasta mam blisko park, który wygląda jak kawałek lasu wciśnięty między ulice. Uwielbiam spacery właśnie tam.






SŁUCHANIE I CZYTANIE KSIĄŻEK

Jeśli choć na chwilę uda mi się skupić na dobrej książce, humor od razu idzie w górę. Staram się wtedy wciągnąć w akcję i odciąć od tego, co mnie stresuje. Korzystam z Empik Go do słuchania książek — przerzuciłam się na niego po rezygnacji z Legimi. Znajdziecie tam ogrom kryminałów i thrillerów, również te, które polecałam w poście z odliczania, w dniu 4. Kiedy zajmuję głowę czymś, co nie leży u podstaw mojego złego nastroju, zwykle szybko czuję się lepiej.





PICIE DOBREJ KAWY I HERBATY

Mam prostą definicję szczęścia — podobno to mój mechanizm radzenia sobie z życiem. Lubię swoje powolne poranki. Lubię wypić ciepłą, ulubioną kawę w świątecznym kubku. To dla mnie moment celebracji. Wyniosłam to z domu — u mnie kawę piło się zawsze razem i zawsze na spokojnie. Kawa jest dla mnie świetnym poprawiaczem nastroju. Lubię też dobrą herbatę, najlepiej z ciekawymi dodatkami.





SEN

Mam wrażenie, że czasem nie doceniamy siły snu. Dla mnie sen jest regulatorem życia — kocham spać. Kiedy czuję się zestresowana lub w nie najlepszym nastroju, a mam taką możliwość, kładę się na drzemkę albo idę spać wcześniej. Zmęczony organizm częściej reaguje gorszym nastrojem. Staram się dbać o podstawy, takie jak odpowiednia ilość snu. Podpowiem jako biolog — sen to ważna część naszego zegara biologicznego i reguluje m.in. hormony. Jeśli macie problemy ze snem, które utrzymują się dłużej, zachęcam do konsultacji z lekarzem.




SPĘDZANIE CZASU Z WARTOŚCIOWYMI LUDŹMI

Ludzie, którymi się otaczamy, mają ogromny wpływ na nasze życie. Im jestem starsza, tym mocniej to do mnie dociera. Partner i bliscy oddziałują na nas, bo nie żyjemy w próżni. Każda bliska osoba ma znaczenie. Ja często potrzebuję tylko spaceru z mężem, wspólnego filmu albo chwili rozmowy, żeby poczuć się lepiej.




DBANIE O PODSTAWY

Mam na myśli dbanie o siebie — obserwowanie cyklu menstruacyjnego, zdrowe jedzenie, odpowiednią ilość snu czy aktywność fizyczną. Kiedy te podstawy mamy poukładane, łatwiej szukać innych przyczyn złego samopoczucia. Może śpimy za mało? Jemy za mało warzyw i owoców? Mamy słabsze wyniki badań? Nic dziwnego, że wtedy humor się waha.






MYŚLENIE O NASTĘPNYM DNIU

W przypadku zwykłych gorszych dni — a nie trudnych życiowych sytuacji — pomaga mi myśl, że jutro będzie nowy dzień, który może przynieść coś lepszego. Dzięki temu nie złoszczę się na siebie za „zmarnowany” dzień. Jutro też jest czas, żeby cieszyć się życiem.


To moje najprostsze sposoby na poprawę nastroju. Dajcie znać, jakie są Wasze.

Trzymajcie się ciepło,

xoxo.

Brak komentarzy